O Moście Karola w czeskiej Pradze na pewno każdy z Was słyszał. Ja też wiele o nim słyszałam i (nie ukrywam) bardzo chciałam się przekonać na żywo, czy jest tak piękny, jak wszyscy opisują. Jak już wiecie, byliśmy w tym roku na krótkim urlopie w Pradze i mogłam na własne oczy przekonać się jak piękne jest to miasto. A musicie wiedzieć, że każdy kto opowiada o nim w samych superlatywach nawet na sekundę nie mija się z prawdą. To jest po prostu piękne i magiczne miasto, do którego na pewno jeszcze nie raz wrócimy. Tymczasem – zapraszam Was na spacer Mostem Karola.

Most Karola widziany z brzegu
Do Mostu dotarliśmy z praskiego Rynku Starego Miasta, który opisywałam Wam w jednym z poprzednich postów. Pamiętam ten moment, bo to był nasz pierwszy poranek w Pradze. Poprzedniego dnia po naszym przyjeździe strasznie padało, a z samego rano zaskoczyło nas piękne słońce. Ruszyliśmy więc na spacer i kiedy wyszliśmy na nadrzeczny bulwar, ujrzeliśmy most. No i muszę przyznać, że wygląda całkiem okazale i majestatycznie.

Marcowy spacer w środku tygodnia = brak tłumów
Jak widzicie na zdjęciu powyżej, w marcu w środku tygodnia (no, na początku – w poniedziałek), Most Karola nie jest zbyt oblegany. Byliśmy na nim też w weekend i wtedy były problemy z przejściem. Trzeba było się mocno przeciskać. Mimo tego, że jest otwarty tylko dla ruchu pieszego.
Generalnie – Most Karola to most na Wełtawie (rzece, która przepływa przez Pragę) łączący dwie dzielnice miasta – Małą Stranę i Stare Miasto. Z tego powodu tak naprawdę nie da się go nie zauważyć, bo wszyscy turyści kierują się właśnie do tych dzielnic. Nie wiem czy wiecie, ale do roku 1741 było to jedyne połączenie między nimi. Jest też bardzo długi – ma prawie 516 metrów. Most nie zawsze nazywano Mostem Karola. Wcześniej był to Most Kamienny lub po prostu Praski Most. Obecną nazwę nosi dopiero od mniej więcej 1870 roku.
Budowa mostu rozpoczęła się w 1357 roku. Stanął on na miejscu wcześniejszego kamiennego mostu, nazywanego „mostem Judyty”, który został zniszczony przez powódź. Za budowę odpowiadał Peter Parler. Teraz uwaga, ciekawostka – dla wzmocnienia konstrukcji do zaprawy dodano białka jajek. O takiej metodzie jeszcze nie słyszałam :)

Kwitnące tulipany tuż przy wejściu na most
Spacerując po moście nie sposób nie zwrócić uwagi na posągi, które na nim stoją. Jest ich 30. Wszystkie przedstawiają świętych, a od 1787 roku stoi tu także posąg cesarza Józefa II. Pewnie zwrócicie też uwagę na tablicę pamiątkową poświęconą św. Janowi Nepomucenowi. To właśnie w jej miejscu wrzucono go z rozkazu króla Wacława IV do Wełtawy.
Niestety nie wszystkie rzeźby są oryginałami z XVIII wieku. Niektóre przez powodzie i trudne warunki atmosferyczne uległy zniszczeniu, a zastąpiono je w połowie XIX wieku kopiami.
Trzeba po prostu pomacać
Elementem obowiązkowym spaceru po Moście Karola jest figura św. Jana Nepomucena. Jej dotknięcie, według legendy, przynosi szczęście. Nie martwcie się, że nie zauważycie tej płaskorzeźby – nie da się. Przed figurą zawsze jest kolejka chętnych do macania, a sama płaskorzeźba zmieniła już kolor od częstego dotykania :)

Romantyczna dusza
Schodząc z Mostu Karola nie możecie zapomnieć o kłódeczce! Będąc w Pradze po prostu trzeba zapiąć swoją kłódeczkę. Są dwa miejsca, w których można to zrobić. Jedno znajduje się bezpośrednio pod Mostem Karola. Idąc nim w stronę Małej Strany wystarczy wychylić się z prawej strony, żeby zobaczyć długą balustradę wypełnioną kłódeczkami. Nie jest to jednak miejsce, do którego powinniście się udać :)

Nasza kłódeczka!
Ten prawdziwy mostek zakochanych jest kawałek dalej. Po stronie Małej Strany znajdziecie schody, które poprowadzą Was na lewą stronę.Traficie w ten sposób na Kampę – wyspę na Wełtawie. Wystarczy przejść przez Czarci Potok, wtedy zobaczycie Velkopřevorský
mlýn, a stamtąd już na pewno zobaczycie ten właściwy mostek zakochanych.

O tutaj! O tutaj!
Na zdjęciu w tle widać właśnie młyn, a obok młyna siedzi mały, pomarszczony wodnik Kabourek. Wygląda groźnie (zobaczycie go np. tutaj), ale jest dobry. Jak opisuje Josef Nalepa (twórca rzeźby), wodnik mówi, że wrzuca do Wełtawy tych wieszających kłódki na pięknych kratach, przez które nie widać mostu, ani wodnika [źródło]. Przypinając kłódkę trzeba pamiętać o wyrzuceniu kluczyka do potoku.
– Gdy narzeczeni zamkną kłódkę, a kluczyk wrzucą do potoku, Kabourek potrafi wskoczyć do wody i opadający na dno kluczyk wyłowić – ostrzega Filip Jan Zvolski z Muzeum Legend i Duchów Praskich. – Gdy zakochani usłyszą jedno pluśnięcie, wszystko będzie dobrze, ich miłość przetrwa na wieki. Bieda, gdy będą dwa pluśnięcia…
Legenda mówi, że dzieje się tak wtedy, gdy Kabourek poczuje, iż
klucz został ogrzany nieszczerym uczuciem, szybciej stygnie i wypływa
na powierzchnię potoku. Wówczas wodnik go wyłowi, wdrapie się na
mostek, zamek otworzy i sprzeda panu Capkowi na ulicy Dlouhe. A
pieniądze wyda na piwo. I wzniesie toast za tych, którzy miłość
zamknęli w sercu na wieki.  [źródło]

No i niestety kłódek jest bardzo dużo i ciągle ich przybywa. Co za tym idzie, mostek może kiedyś nie wytrzymać. Dlatego (tak podejrzewam) kłódki są usuwane. My na przykład przyszliśmy popatrzeć na swoją dwa dni później i już jej nie było … Dlatego powieście kłódeczkę, wyrzućcie kluczyk do potoku, zróbcie pamiątkowe zdjęcie i nie wracajcie popatrzeć na Wasz dowód miłości, bo niestety jest duże prawdopodobieństwo, że się zawiedziecie …

Most Karola w środku nocy
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie Mostu Karola nocą. Polecamy gorąco nocny spacer, bo dopiero wtedy Most i w ogóle całe Stare Miasto nabierają uroku. Poza tym, kto nie lubi wieczornego romantycznego spaceru z ukochaną osobą? :)
Byliście kiedyś w Pradze? Spacerowaliście po Moście Karola? Co sądzicie o wieszaniu kłódeczek?

4 komentarze

    • admin

      Bardzo (!) mnie to cieszy :D Mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować te plany :)

  1. Praga zauroczyła mnie już bardzo dawno :) świetne, klimatyczne miasto, ogrom zabytków i ciekawostek.
    Piękne zdjęcia! :)