W styczniu miałam tracker nastroju, który składał się z chmurek gotowych do pokolorowania. Jednak w związku z tym, że luty to miesiąc miłości (niezaprzeczalnie, prawda?), postanowiłam postawić na serduszka. A że bardzo lubię geometryczne kształty w trackerach humoru, to postawiłam właśnie na proste linie. Żeby nie było, że jestem taka samolubna, dzielę się z Wami wklejką do wydrukowania i tłumaczę, o co w ogóle chodzi z tymi trackerami.
Tracker nastroju – co to jest
Różnego rodzaju trackery są bardzo popularne w świecie bullet journalingu. Są trackery nawyków, dzięki którym możemy monitorować postępy danego nawyku. Przykład? Codzienne czytanie książek. Rysujecie sobie tabelkę z miejscem na każdy dzień i zamalowujecie kratkę każdego dnia, w którym udało Wam się zrealizować postanowienie. No i właśnie jednym z pomysłów na tracker jest kontrola humorów w każdym dniu miesiąca.
Taki tracker można rozrysować naprawdę w bardzo różnoraki sposób. Nie ma tutaj jedynej, słusznej ścieżki postępowania. Wiem, co mówię, bo sama testuję różne wersje mood trackerów od wielu miesięcy. Za każdym razem mam inny, ale niezmienne jest to, że taki tracker mi towarzyszy. Spytacie – po co? Ano po to, żeby móc kontrolować swój humor na przestrzeni miesiąca i spróbować wyciągnąć wnioski. Dlaczego w danych dniach mam słabsze dni, co na to wpływa? A ostatecznie – jak móc to zmienić.
Chcecie zobaczyć moje dotychczasowe mood trackery? Proszę bardzo:
Jak sami widzicie, są naprawdę bardzo różne. Łączy je jednak to, że zawsze jest na nich odpowiednia liczba „okienek” odpowiadająca liczbie dni w miesiącu. Pod nimi znajduje się legenda z kolorami i nazwami danego humoru. Potem w trakcie miesiąca codziennie wieczorem lub następnego dnia rano zamalowuję okienko kolorem odpowiadającym danemu nastrojowi. Później pod koniec miesiąca mogę zerknąć na taki tracker i sprawdzić, w których dniach miałam na przykład problem z dużym stresem, smutkiem czy zmęczeniem. Potem pozostaje już tylko eliminacja stresogennych czynników z życia. W miarę możliwości oczywiście.
Tracker nastroju na luty
Luty kojarzy mi się bezpośrednio z Walentynkami. Dlatego też wymyśliłam sobie, że mój tracker humoru będzie właśnie bezpośrednio związany z tym świętem. Stąd serduszka. Każde z nich podzielone jest na kilka części (okienek), a łącznie dają magiczną liczbę 28. Czyli każdy dzień mam już z głowy.
Chcesz taki tracker? Możesz go pobrać, wydrukować i wykorzystać w swoim bullet journalu:
Po wydrukowaniu arkusza wycięłam go i wzięłam się za dostosowywanie go do moich potrzeb. Napis „moje humory” podkreśliłam brushpenem Sakura Koi w kolorze Lilac (numer 123). A pod serduchami zrobiłam legendę.
- Radość – Tombow Dual Brush nr. 703
- Relaks – Sakura KOI nr. 222, Fuchsia
- Motywacja – Tombow Dual Brush nr. 815
- Stres – Sakura KOI nr. 18, Vermilion
- Zmęczenie – Tombow Dual Brush nr. 673
- Smutek – Sakura KOI nr. 238, Lavender
I tak to właśnie wygląda. Jestem bardzo ciekawa czy w ogóle korzystacie z takich trackerów. Dajcie znać! Dajcie też znać, czy chcielibyście więcej tego typu wklejek do bujo :) A jeżeli tak, to jakie byłyby dla Was najbardziej przydatne.
Chcesz arkusz naklejek walentynkowych do wydrukowania? Nic nie stoi na przeszkodzie. Jest dostępny dla wszystkich osób zapisanych na mój newsletter. Gdzie go znajdziesz? W Tajnej Bazie Tosiakowa. Jeżeli nadal nie masz do niej dostępu, nic straconego – wypełnij poniższy formularz, potwierdź subskrypcję i czekaj na maila ode mnie z hasłem do bazy.
4 komentarze
Hej ho, mam pytanie nieco nie na temat, ale jeśli możesz powiedzieć, to z jakiego korzystasz newslettera??
Pewnie, że mogę :) Z FreshMaila.
Ja mam akurat pytanie trochę związane z tematem, a trochę na wyrost.
Dużo wklejasz do bujo, tak mi się wydaje przez te wszystkie #kreatywnebujo i w ogóle. Czym najlepiej wklejać takie rzeczy do notatnika żeby strony się nie marszczyły? Albo je wygładzić.
Wklejam bardzo dużo :) U mnie najlepiej sprawdzają się kleje w taśmie. Takie wyglądające jak korektory. Z tego, co wiem, będą (albo już są) teraz dostępne w Biedronce :)