Udało mi się w końcu ogarnąć zdjęcia z wyjazdu i chciałam się dzisiaj z wami podzielić moimi wrażeniami :) W zeszłym tygodniu miałam cudowny urlop. Postanowiliśmy z P. pojechać w Góry Świętokrzyskie (bo ja nigdy tam nie byłam). Po spojrzeniu na mapę wybór padł na mieścinę o nazwie Nowa Słupia, wydawała się po prostu większa od innych :P Wyjechaliśmy w sobotę 13.08, w pierwszej kolejności do Włocławka na ślub i weselisko do znajomych. Dawno nie byliśmy na tak udanej imprezie i wybawiliśmy się na długi czas, mimo tego, że następnego dnia czekała nas podróż z Włocławka do Nowej Słupi :) P. na szczęście dał radę i po drodze nie było żadnych przykrych niespodzianek. Nie mam niestety żadnych zdjęć z wesela, ale może coś dostaniemy od znajomych :)
 |
To jest widok sprzed naszego miejsca zamieszkania na całą Nową Słupię :) |
Do Nowej Słupi dojechaliśmy w niedzielę wieczorem (no tak ok 19) i nie mieliśmy oczywiście żadnej zarezerwowanej kwatery, bo przecież Nowa Słupia to takie zadupie, że na pewno będzie bardzo dużo miejsca. Zapomnieliśmy jednak, że przyjeżdżamy tam w czasie długiego weekendu i niestety miejsc do spania nie było prawie żadnych. Dzwoniliśmy w wiele miejsc i nic … Dopiero jak wyjechaliśmy do pobliskich wsi coś się znalazło. Ale za zaporową cenę 40zł/os. za noc. Pokój miał co prawda łazienkę, ale był rozmiarów może 1,5m x 1,5m. Ale to tylko jedna noc :) Po powrocie do Nowej Słupi od razu udało nam się znaleźć nowe miejsce, już w normalnej cenie – 25zł/os. za noc :) I pokój był dużo większy, a łazienka w zasadzie tylko dla nas bo nie było więcej chętnych :)

Tak wyglądało nasze pierwsze śniadanie :) Cenowo wypadło nieźle, ale jakość nie powalała. Poza tym dużym problemem Nowej Słupi jest fakt, że nie bardzo jest gdzie tam zjeść w miarę dobrze. Ale pokażę wam jeszcze pizzę jaką zamówiliśmy sobie na obiad chyba trzeciego dnia, myśląc, że jest to zwykła duża pizza, którą się spokojnie najemy :P
Pizza była ogromna! Miała 62 cm średnicy i zapłaciliśmy za nią 37zł :D Oczywiście nie daliśmy jej rady :)
To teraz może o tym, co udało nam się zwiedzić i zobaczyć :)
Prosto z Nowej Słupi można dostać się do Parku Świętokrzyskiego. Oczywiście przed wejściem jest kilka budek z duperelkami, mini restauracja z czymś do jedzenia i parking :P
Weszliśmy na Święty Krzyż, czyli na Łysą Górę. Jest tam Klasztor Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, bardzo ciekawe miejsce. Jest widoczna z każdego miejsca w pobliżu góry wieża nadawcza (chyba tak to się nazywa) i taras widokowy na gołoborze. Wchodzi się całkiem przyjemnie, cały czas przez las i trwa to ok 45 min. Jedyny minus to nasza kiepska kondycja i mnóstwo komarów.
 |
Mniej więcej 3/4 trasy za nami. |
 |
Już na szczycie, widok na Klasztor. | | | |
 |
Klasztor w środku. |
 |
Podziemia, a w zasadzie krypta. Tutaj było mnóstwo trumien, a po drugiej stronie korytarza była krypta z trumną Wiśniowieckiego. Jest przezroczysta gablota z trupem gościa, którego tożsamość nie jest w 100% pewna. Ale zdjęcie wyszło ładne :P |
 |
Widok z tarasu widokowego na gołoborza. |
 |
A dla leniwych jest też wejście po asfalcie i możliwość wjechania magiczną zieloną ciuchcią :P |
Zrobiliśmy sobie także wycieczkę do jaskini Raj. Bałam się, że się nie uda bo trzeba tam wcześniej rezerwować miejsca, a my się ogarnęliśmy dzień wcześniej, że może byśmy ją zobaczyli. Na szczęście okazało się, że są wolne dwa miejsca. Więc wycieczka się udała. Nie jestem jednak zachwycona. Jaskinia jest mała, nie ma żadnych fajerwerków, a po tym ja widzieliśmy Jaskinie Lodowe na Słowacji już chyba trudno będzie wprawić mnie w zachwyt. Cena też nie jest przyjemna 17zł i brak biletów ulgowych? Nieładnie. Do tego na końcu pokazali na pająka i jak się człowiek mocniej rozejrzał to okazało się, że one są w całej jaskini. Ale był jeden miły akcent tej wycieczki – miałam bliskie spotkanie z nietoperkiem, który na mnie leciał, ale zrobiłam unik i skończyło się na braku zderzenia :) Zdjęć z jaskini nie mam bo nie można robić.
 |
Żeby nie było, że nie byliśmy zrobiłam fotkę drogowskazów :P |
Prosto z jaskini pojechaliśmy do malowniczej miejscowości Chęciny, żeby zobaczyć zamek, którego historii nie poznałam :)
 |
Widok na zamek z Chęcin. Zakochałam się w tej uliczce, która jak się okazało nie prowadziła do ruin. |
 |
Droga do ruin, znowu las i znowu komary :) |
 |
To już przed samym „wejściem” do ruin :) |
 |
Widok na zamek. Na tą wieżę z tyłu można było wchodzić :) |
 |
Jest i widok z wieży na panoramę okolic :) |
 |
To moje ulubione zdjęcie, które na pewno powędruje na fb :) |
Wracając z Chęcin jechaliśmy przez Kielce (nie, nie przez Koszalin) i postanowiliśmy, że się w nich zatrzymamy i zwiedzimy chociaż kawałek. Znaleźliśmy duży parking, obok była Natura :D Była cała limitka Essence Balerina, ale mam już z niej wszystko co chciałam. Kupiłam za to żel do twarzy i mokre chusteczki. Najbardziej rozbawiły nas kuponiki do parkowania :) Kupuje się karteczkę na godzinę i zaznacza się datę i godzinę kiedy jest ważna :) A potem ruszyliśmy przed siebie i jakimś dziwnym trafem trafiliśmy na główny deptak, wyglądający jak Krupówki.
 |
Widok na cały deptak :) |
 |
A tu w pionie, żeby było lepiej widać :) |
Weszliśmy oczywiście do Maka na lody (bo tylko tam znaleźliśmy toaletę). Pochodziliśmy trochę i po dwóch godzinkach zebraliśmy się do powrotu do Nowej Słupi. I to właśnie wtedy zjedliśmy tą wielką pizze :)
Ostatnia nasza wyprawa była do miasteczka Opatów, gdzie zwiedzaliśmy podziemne korytarze (pod całym miastem), gdzie dawniej kupcy trzymali swoje towary. Było bardzo fajnie, podobało mi się chyba bardziej niż w jaskini :P Przewodnik mówił ciekawie, ale za bardzo politykował.
 |
Trochę podtopiło podziemia. |
 |
I takimi korytarzami się tam wędrowało :) |
Było ciemno, dlatego ciężko o dobre zdjęcia. Dwa wyszły całkiem nieźle, dlatego je pokazuję :) Po wyjściu z podziemi pojechaliśmy jeszcze do Ujazdu do ruin Zamku Krzyżtopór. O i ten zamek zrobił na mnie ogromne wrażenie! Był piękny i bardzo duży. Pochodził bodajże z XVII wieku. A w chwili gdy go zwiedzaliśmy był akurat w renowacji. Nie przeszkadzało to jednak w zobaczeniu wielkości tego miejsca.
 |
Widok na wejście do zamku. |
 |
Zdjęcie z przyczajki :) |
 |
Wewnętrzny dziedziniec. |
 |
Widać teraz jakie to wszystko jest wielkie :) |
 |
To już twórczość P., ale całkiem nieźle wyszłam :) |
 |
Dach jest dorobiony oczywiście :P |
 |
Zamkowa Panienka z Okienka :) |
I w zasadzie to tyle. Zobaczyliśmy kilka miejsc. Odpoczęliśmy i przede wszystkim mieliśmy piękną pogodę. Aż szkoda było wracać do domu i do pracy. P. ma jeszcze tydzień urlopu i się opierdziela, a ja od razu dzień po powrocie musiałam wracać do pracy. Ale dobrze, że w ogóle udało się gdzieś wyskoczyć :) Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda nam się jeszcze pojechać w jakieś ciepłe miejsce, może zimą? Teraz zabieram się za recenzowanie i pisanie nowych notek, bo pewnie się za mną stęskniliście? :P
 |
To tak na zakończenie :P |
9 komentarzy
Zamek na ostatnich zdjęciach to Zamek Krzyżtopór w Ujeździe (Nowa Słupia jest ze 60 km od niego). Z zamkiem wiąże się ciekawa legenda, dlatego warto poczytać przewodnik
Wiem, napisałam, że jest w Ujeździe i że to Zamek Krzyżtopór :)
Jednak legendy nie znam :)
Maruda, dziękuję za obserwację :)Chętnie pooglądam też Twojego bloga :)
oj wakacje widzę udane, mi się tu podoba i zostaję na dłużnej, obserwuję:)
To chyba dobrze, że nie weszłam :P
o Chęciny! :)) Mieszkam nieopodal :) Jak byłaś w Kielcach mogłas jeszcze wstąpić do nowo otwartej Galerii Echo :) Coś pięknego :) Raj dla zakupocholiczek ;p Pozdrawiam :)
Cieszę się, że podobają wam się zdjęcia :) Zobaczyliśmy całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że byliśmy w górach tylko pięć dni :)
dużo zobaczyłaś, ładne zdjęcia :)
podoba mi się zdjęcie w dybach :D uwielbiam zdjęcia z wakacji, nawet cudzych. dodają mi energii :) Super. dzięki :)