Muszę przyznać, że staram się jak najmniej kupować produktów, których nie jestem w stanie szybko zużywać. Ale strasznie ciężko jest się opanować … Na szczęście najgorzej jest z lakierami, a są one stosunkowo tanie, więc mój portfel tak nie cierpi :) Przechodzę jednak do tego czym chcę się pochwalić, czyli do zużycia sierpniowego. Nie ma tego za dużo, ale ja cieszę się z każdej wywalonej buteleczki. Muszę też dodać, że mam taką małą obsesję, że nie otworzę kolejnego opakowania jakiegoś typu produktu, dopóki nie zużyję całkowicie poprzedniego.

wszystkie produkty

Tak prezentują się wszystkie produkty, które udało mi się wykończyć :) Jak zwykle praktycznie sama pielęgnacja. Jakoś nie jestem w stanie zużywać kosmetyków kolorowych, chyba po prostu mam tego za dużo :) Ale może kilka słów o każdym z tych produktów:

kosmetyki do pielęgnacji włosów

Na pierwszy ogień idą kosmetyki do pielęgnacji włosów :) A udało mi się zużyć sporo tego:

  • Garnier Fructis – Volume Restructure – szampon i odżywka wzmacniająca. Ostatnio przekonałam się po wielu latach do tej linii. Jednak akurat te produkty mnie nie zachwyciły. Są przeznaczone do włosów cienkich, bez objętości i z tendencją do przetłuszczania się, jednak bardzo mocno wysuszały moje włosy (zwłaszcza szampon). Odżywka trochę ratowała sytuację, ale jednak włosy nie wyglądały dobrze. Dużym minusem Fructisów są ich zamknięcia, na których można sobie połamać paznokcie. Zapach jest jednak bardzo przyjemny :) Cytrusowy, czyli taki jak lubię.
  • Pantene Aqua Light – Lekka odżywiająca i wzmacniająca maska do włosów cienkich i przetłuszczających się. Kupiłam tą maskę pod wpływem reklam i chwilowego zachwytu szamponem z tej serii. Jednak nie robi ona nic szczególnego i jej działanie nie różni się kompletnie niczym od zwykłej odżywki. Muszę jednak przyznać, że nie obciąża, ani nie przesusza włosów. Były miękkie i miłe w dotyku.
  • Biosilk – jedwab do włosów. Używałam go bardzo sporadycznie. W zasadzie tylko kiedy miałam jakieś wyjście, żeby włoski ładnie wyglądały. Wolę nie obciążać aż tak bardzo włosów codziennie. Muszę jednak przyznać, że włoski się po nim ładnie układały i były bardzo miłe w dotyku. Także jak najbardziej na plus. Chociaż nie podoba mi się to, że nie ma w nim żadnego dozownika, co sprawia, że na dłoń wylewa się spora ilość produktu.
produkty z kategorii – inne :)
  • Garnier minerals – dezodorant 48h intensywna świeżość. Odkąd używam blokera mogę sobie pozwolić na stosowanie dezodorantów w sprayu. Ten po prostu ładnie pachnie :) Ale jest strasznie mało wydajny.
  • Beauty Formulas – peeling do twarzy przeciw zaskórnikom. Całkiem przyzwoity peeling. Nie za mocny, nie za słaby. Taki w sam raz :) Twarz była po nim dobrze oczyszczona, gładka i miękka. Jednak nie zauważyłam, żeby zrobił coś z moimi zaskórnikami. Więc wszystkie czarne główki zostały. Ale mył dobrze, więc go polecam.
  • OPI – RapiDry Top Coat. Wygrałam go w zimę w rozdaniu. Używałam go całkiem często. Udało mi się zużyć połowę i niestety tak zgęstniał, że nie da się nic z nim zrobić. Dopóki był w miarę rzadki to wszystko było w porządku. Dobrze utwardzał i wydłużał żywotność lakieru. Jednak stanowczo za szybko przestał ze mną współpracować i jestem nim mocno zawiedziona. W zasadzie od takiej marki wymagałabym raczej dobrej współpracy, a tu taka lipa. No nic.
pielęgnacja ciała
  • AVON Senses – Summer Breeze żel pod prysznic. Uwielbiam żele pod prysznic z AVONu :) Cena nie jest zwykle wygórowana, a gama zapachów jest duża. Ten zapach jest bardzo podobny do Tropics, świeży i lekko cytrusowy. Dobrze myje, ładnie się pieni i nie wysusza skóry. Polecam.
  • BeBeauty – Spa peeling do ciała, borówka. Kupiłam wszystkie trzy zapachy jakie pojawiły się ostatnio w Biedronce :) I chyba przy okazji zużyć będę o nich pisać kilka słów. To dzisiaj pokażę dokładne jego zdjęcia, a później już tylko będę się wypowiadać o zapachu.
peeling do ciała – borówka

Peeling ma postać dżemu :) Naprawdę! Jak się go dotyka to dosłownie ma się wrażenie, jakby się dotykało dżemiku :) Jest trochę zbyt wodnisty. Drobinki nie są zbyt duże, jednak mimo wszystko dobrze ścierają naskórek. Opakowanie jest całkiem poręczne i pudełeczko pewnie do czegoś mi się jeszcze przyda :) Zapach jest cudowny! Jak go pierwszy raz powąchałam to miałam ochotę go zjeść. Tak. Peeling dobrze nawilża, zapach się utrzymuje jakiś czas po użyciu, ale nie zostawia tłustego filmu. Mam nadzieję, że te peelingi wejdą do stałej sprzedaży w Biedronce, bo jestem zakochana w tym zapachu (i cenie – 7,99zł – chyba).

6 komentarzy

  1. @Chanel: cieszę się, że pomogłam :P
    @Marta.: czyli nie tylko ja mam takie odczucia :)
    @Natka: winogrona jeszcze nie próbowałam, teraz testuję mango i jest kiepskie niestety.

  2. Pilingi z biedronki są super. Zapachowo najbardziej przypadł mi do gustu winogronowy, później borówka. Też mam nadzieje, że wprowadzą na stałe te produkty.

  3. z pilingu jestem zadowolona dobrze złuszcza, a żele Avon łądnie pachną tego akurat nie miałam :)

  4. Kiedy używałam tego biedronkowego peelingu też pomyślałam o tym, że jest trochę jak dżem- i przez konsystencję i przez zapach, przez który chciałam go zjeść.:)

  5. Ps. Dobrze ze napisałaś o tej odżywce z Pantene bo już miałam ją kupić :) Skutecznie odwiodłaś mnie od następnej odżywki [ mam bzika :p ] :)