We wtorek z P. byliśmy na pokazie przedpremierowym filmu Listy do M. Miałam napisać kilka słów o nim już wczoraj, ale jakoś nie miałam weny. Więc może dzisiaj uda mi się coś naskrobać.
Szliśmy na ten film z mieszanymi uczuciami. Spodziewałam się kolejnej beznadziejnej polskiej komedii romantycznej. Zauważyłam też, że od kilku dni zaczynam się nastrajać świątecznie, więc plakat bardzo trafił w moje samopoczucie :) A film opowiada o kilku osobach, pozornie ze sobą nie powiązanych, które zmienią swoje życie w Wigilię. W pierwszej kolejności poznajemy Mikołaja (Maciej Stuhr), pracującego w Radiu Zet, który wychowuje samotnie wspaniałego syna i szuka (a w zasadzie syn mu szuka) miłości. Kolejną postacią jest Doris (Roma Gąsiorowska), która najmniej przypadła mi do gustu, trochę „rozciapciana”, poszukująca szczęścia i wielkiej romantycznej miłości kobieta. Zgadnijcie w czyich ramionach odnajdzie spokój? :) Najciekawszym wątkiem jest historia małżeństwa Kariny (Agnieszka Dygant) i Szczepan (Piotr Adamczyk). On jest pierdołowatym mężem, który w Wigilię odzyskuje wiarę w swoje małżeństwo, które chyli się ku upadkowi przez Karinę. I tutaj jej osoba łączy się bezpośrednio z „Melem Gibsonem” (Tomasz Karolak), który w sposób sobie tylko znany rozbawiał mnie każdym zdaniem i gestem :) A już myślałam, że Karolak mi się przejadł :) Jest poza tym jeszcze wątek mężczyzny, który nie chce przedstawić rodzicom swojej wielkiej miłości, zimnego małżeństwa, które przeżyło wielką tragedię i stara się odnaleźć na nowo ciepło w związku. W filmie jest także polski Kevin (no, tak mi się jakoś skojarzył), którego polubił Karolak. Wątków jest dużo, wszystkie się ze sobą łączą i przeplatają. Jednak tworzą spójną całość.
Film nastraja świątecznie. Jest ciepły, miły i cudownie się go ogląda. Ja jestem zafascynowana, błogi uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały seans. Gorąco go polecam, ponieważ jest to chyba pierwszy udany polski film od wielu lat. Po prostu wspaniały.
8 komentarzy
Obsession chyba upraszczasz z tym polskim kinem… owszem wiele jest marnych filmow ale tez cala masa bardzo dobrych… tyle ze nie graja w nich Koty, Zakoscielne i Karolaki :-):-)
Nie przepadam za polskimi filmami ale ten wydaje się ciekawy po Twojej recenzji :D Może sobie na święta obejrzę ;)
na pewno na niego pojdziemy:) P.S. Bardzo ładna recenzja;D
chyba jutro się wybiorę :)
Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją-idealny film na okres przedświąteczny, który rozpoczynam:).
nie wydam ani 1PLN na polskie kino ostatnich czasów bo to dno. Nawet za darmo czasu by mi było szkoda :D niestety niski, bardzo niski poziom
zaciekawiłaś mnie! może znajdę czas to też się wybiorę ze swoją połowicą :)
o! tak sie zastanawiałam, czy to rzeczywiście wyjdzie polska wersja "to właśnie miłośc!", który absolutnie kocham! mam nadzieję, że puszczą na święta…