Olej arganowy poznałam dzięki naszej cudownej blogsferze. Nie wiem, co ja bym zrobiła bez blogerek, które pokazują takie cudeńka. Potem przyszła kolej na GlossyBoxy, które umożliwiły mi testowanie różnych arganowopodobnych kosmetyków. Niestety zwykle są to kosmetyki, które z olejem arganowym mają niewiele wspólnego. Tym razem opowiem Wam krótko o jednym z takich produktów – Amargan Hair Therapy Oil.
Amargan Hair Therapy Oil
Olejek ten reklamowany jest jako – rewolucyjna kuracja w olejku, która odżywia i wzmacnia włosy oraz pomaga stylizować fryzurę. Ma mieć lekką formułę, która wnika w strukturę włosów, dzięki czemu dogłębnie je regeneruje i nawilża oraz nadaje im blask i miękkość, nie pozostawiając tłustego osadu.

Amargan Hair Therapy Oil
Ale co to znaczy dla mnie? 
Preparat jest dosyć tłusty i lekko lepiący się. Na szczęście jednak używa się go całkiem przyjemnie, a przyczynia się do tego przede wszystkim bardzo przyjemny zapach.
Jeżeli chodzi o samo stosowanie olejku, to jego największą zaletą jest brak obciążenia włosów i to, że powoduje ich przetłuszczenia. Ja nakładałam go w zasadzie na same końcówki, bo z moją skłonnością do przetłuszczania i swędzenia, bałam się, że zadrapię się na śmierć. Przy nakładaniu na same końcówki (tak trzy cm w górę) ten problem nie występował. Dzięki temu, że jest tak gęsty wystarczają dosłownie 2-3 krople na pokrycie wszystkich końcówek.
Jakie jeszcze widzę plusy? Przede wszystkim końcówki są bardzo dobrze wygładzone i wyglądają po prostu zdrowo. Nie puszą się i pięknie błyszczą (ale w zdrowy sposób). Oczywiście, bardzo dobrze się rozczesują.
Czyli warto?
Moim zdaniem warto, ale tylko jako maskowanie problemów. Taki preparat nie odżywi i nie naprawi naszych włosów. Za to świetnie się nadaje, jeżeli potrzebujemy ukrycia problemów z włosami. Ja nadal szukam czegoś lepszego. Przymierzam się do zwykłego oleju arganowego.
Amargan Hair Therapy Oil

Znacie jakieś warte polecenia olejki?

Podobał Ci się post? Daj kciuka w górę i podziel się nim z innymi! Będę wdzięczna :)

2 komentarze

  1. Ja ostatnio do zabezpieczania końcówek używam olejku z Isany, całkiem dobry jest, jednak w składzie ma sporo silikonów, co nie każdemu może odpowiadać :)

  2. Anita, ja właśnie dziś dostałam paczkę z olejkiem arganowym, zobaczymy jak się sprawdzi :)
    choć u mnie jest trochę utrudniona sprawa bo przy krótkich włosach używam wszelkim specyfików raczej możliwie najmniej :)
    Ale jakby nie patrzeć ostatnio lecę głównie na samej naturze – masło shea, kakaowe (to też z dzisiejszej paczki), olej kokosowy (♥) itp. :)