Kiedy urządzaliśmy naszą sypialnię myślałam sobie, że beż na trzech ścianach i brąz na jednej (za zagłówkiem łóżka) jest naprawdę bardzo dobrym pomysłem. Nie twierdzę oczywiście, że jest to jakaś kompletnie nietrafiona myśl, ale jednak jest stanowczo zbyt prosta. Teraz po dwóch latach wchodzę do sypialni, patrzę na nią i mam ogromną ochotę na jakąś odmianę. A jak to zwykle bywa w takich sytuacjach postanowiłam się zainspirować.
Pogrzebałam trochę w odmętach internetu i znalazłam rozwiązanie idealne, o którym prawdę mówiąc nigdy wcześniej nie myślałam, czyli po prostu fototapety (bardzo fajne można kupić na przykład w sklepie https://fototapetynawymiar.com/). Okazuje się, że wybór jest naprawdę ogromny, a moja sypialnia może się całkowicie odmienić! W urządzonym w miarę nowocześnie mieszkaniu zmiana fototapety może sprawić, że pomieszczenie wyda się dużo większe lub bardziej przytulne. Do tego – podobno – są łatwe w montażu.
Tu pojawia się pytanie – czy któraś z Was przyklejała już taką fototapetę? Bo mimo zapewnień, że nie ma z tym większego problemu, naprawdę mam lekkie obawy…

Najbardziej ciągnie mnie w stronę miejskich widoczków. Zwłaszcza Nowego Jorku, generalnie czegoś z drapaczami chmur. Czerń i biel są tu najczęstsze, ale chyba będę musiała skupić się na lekkiej sepii, bo wszystkie meble mam w odcieniach brązu. Mam dylemat, prawdziwy dylemat.

Poniżej kilka inspiracji. Może i Was natchnie na zmianę?

13 komentarzy

  1. Sama jeszcze całkiem niedawno urządzałam pokój i bardzo żałowałam, że ściany w moim pokoju nie udało mi się na żadnej ze ścian zrobić fototapety. Niestety mój pokój nie ma ani jednej ściany, która by się do tego nadawała. Na jednej jest okno, na drugiej wnęka na szafę, trzecia ma skos przy czwartej stoi ogromne biurko.