Dzisiaj będzie bardzo spóźnione zestawienie produktów, które udało mi się zużyć w lutym :) Trochę się tego zebrało. Powiem wam, że ostatnio jakoś bardzo dobrze idzie mi zerowanie moich zbiorów.

Tak wygląda cała sterta :)

Na pierwszy ogień idą szampony Head&Shoulders.


Zużycia lutowe

Nie będę się o nich rozwodzić, ponieważ jest dokładna ich recenzja – TUTAJ :)

A zużyłam:
  • szampon z serii 2w1 jedwabista miękkość
  • odżywkę z serii 2w1 jedwabista miękkość
  • szampon z serii citrus fresh
  • odżywkę z serii citrus fresh
  • odżywkę z serii classic
Czas na kolejne szampony (strasznie tego dużo jak widzę ;] )
Zużycie lutowe

Poszedł także szampon odbudowujący z Schaumy z koenzymem Q10. Muszę powiedzieć, że jest to bardzo przyzwoity szampon. Dobrze myje, nie kołtuni :) A nie miałam do tej pory dobrych doświadczeń z tą firmą. Drugim produktem jest odżywka stymulująca i regenerująca, zwiększająca objętość z Dove. O! I z tego produktu jestem bardzo zadowolona! Świetnie zmiękcza włosy. Nie zauważyłam większej objętości, ale za to włosy były mięciutki i bardzo łatwo się układały.

Kolejna kategoria to żele pod prysznic.

Zużycie lutowe

Udało się zużyć dwa żele pod prysznic. Nie są to żadne cuda, więc nie będę się rozpisywać. Ważne, że ładnie pachną, nie przesuszają. Bardzo dobrze się ich używa. Są raczej kremowe niż żelowe :) Generalnie mogę je polecić :)

Kolejna kategoria to balsamy do ciała.

Zużycie lutowe

Bardzo się cieszę, bo w końcu zużyłam balsam brązujący z Lirene, o którym pisałam TUTAJ. Drugi produkt to balsam do ciała truskawkowy z AVON, o którym pisałam TUTAJ. Oba produkty były bardzo fajne i polecam je :)

Teraz będą dwa pozostałe produkty z różnych kategorii :)
Zużycie lutowe

Nie wiem co mogę o nich napisać :) Antyperspirant z NIVEA jest całkiem w porządku. Nieźle chroni przed poceniem, ale ja używam blokera, więc trudno żeby nie działał :) Ale ładnie pachnie i nie zostawia plam, więc to na plus. Natomiast żel oczyszczający przeciw zaskórnikom z Garniera bardzo fajnie myje, zostawia uczucie świeżości. Dobrze też oczyszcza twarz, a o to przecież chodzi.

Na koniec coś z czego jestem najbardziej dumna, czyli próbki!

Zużycie lutowe

Nie ma ich bardzo dużo, ale zawsze to kilka próbek mniej w pudełeczku :) Nie będę ich dokładniej opisywać, bo niestety wyrzuciłam je od razu po zrobieniu zdjęcia i nie mam ich pełnych nazw.

To tyle jeżeli chodzi o moje lutowe denko :) Mam nadzieję, że wam też tak dobrze idzie.

9 komentarzy