Dzisiaj bardzo krótki post o mojej próbie kulinarnej, która powstała z resztek, znalezionych w lodówce. Już dawno temu, bo jeszcze w czasie kiedy mieszkałam z P. Nie wygląda to zbyt dobrze, ale smakuje wyśmienicie :)

Pierożki francuskie :)
Cóż będzie potrzebne:
  • pieczarki
  • szynka
  • cebula
  • ciasto francuskie
  • przyprawy
I cóż? Wykonanie jest banalne:
Kroimy na małe kwadraciki szynkę, pieczarki na plasterki i cebulę w półksiężyce :)  Wszystko razem podsamażamy do zeszklenia. Następnie ciasto francuskie kroimy na paski (takiej wielkości jakiej chcemy mieć pierożki). Na połówkę każdego paska nakładamy około łyżki farszu i posypujemy wybranymi przyprawami (u mnie były to zioła prowansalskie). Składamy pasek na pół i zaklejamy na bokach. Pierożki wkładamy do rozgrzanego do ok 200 stopni piekarnika i pieczemy do wyrośnięcia ciasta i lekkiego zarumienienia. Dobrze smakują na ciepło, ale jeszcze lepsze są po ostygnięciu :)
Smacznego :)

5 komentarzy