O moich ulubieńcach raczej nigdy nie piszę. Niestety nie wychodzą mi tego typu posty. Za to denko ukazuje się u mnie dosyć nieregularnie. Dlatego, kiedy zobaczyłam post u Lusterka Em, ucieszyłam się niezmiernie :) Do tego dostałam zgodę na wykorzystanie pomysłu i oto jest. Moje podsumowanie października w dziesięciu punktach.
Październik w dziesięciu punktach |
1. Najważniejszy wpis
Źródło |
W prezencie od mojej mamy dostałam także dwa wspaniałe i do tego ciepłe płaszcze. Jeszcze wam się nimi nie chwaliłam, także teraz jest dobry moment. Oba są niesamowicie ciepłe i według mnie świetnie wyglądają.
To przykre, ale w październiku moje „podróżowanie” ograniczyło się do wyprawy do Lublina na wesele. Niestety z czasem jest u mnie bardzo krucho i ograniczam się zwykle do koniecznych wyjazdów w trakcie roku i zwykle do jakiegoś dłuższego wyjazdu wakacyjnego … Trochę szkoda.
Widok z okna samochodu w trakcie wyprawy do Lublina |
7. Ulubione jedzenie
Ostatnimi czasy jestem na wiecznej diecie, więc niestety nie bardzo mogę szaleć z jedzeniem … Jednak mistrzostwem świata jest każdej jesieni wspaniała szarlotka mojej mamy, która kusi niesłychanie … Zwłaszcza w czasie odchudzania przedślubnego :P
Generalnie jestem osobą, która w na przykład w komunikacji miejskiej nie słucha muzyki, a czyta książkę. Nigdy nie czułam potrzeby siedzenia ze słuchawkami. W pracy też nie bardzo mam możliwość odcięcia się od świata i zanurzenia w wir dźwięków. Dlatego moja wiedza na temat nowości muzycznych zwykle ogranicza się do pierwszej dziesiątki listy przebojów YT :) Tym sposobem piosenką, która chodziła mi po głowie w październiku była (i w sumie w trochę mniejszym stopniu, ale jednak, jest nadal):
A wam się jeszcze nie przejadła ta piosenka? :)
To jest dosyć trudne pytanie :) Ale moje ulubione kosmetyki to na pewno dwa szampony o których niedługo napiszę, bo ratują mi głowę od jakiegoś czasu.
10. Najlepsze momenty października
Powtórzę się, ale najlepszym momentem była rocznica z moim P. :) I w sumie cały październik był bardzo fajnym miesiącem, bo jestem na takim etapie, że cieszę się niezmiernie z powrotu na uczelnię. Lubię spotkać się ze znajomymi, bo nauki na piątym roku nie ma już dużo :)
To pierwsze moje tego rodzaju podsumowanie, ale chyba wejdzie na stałe do programu bloga :)
Comments are closed.