Od kilku miesięcy nieustannie biadoliłam o tym, że pragnę całym sercem zegarka na rękę. Ale nie jakiegoś tam zwykłego … Marzył mi się zegarek Michaela Korsa. No niestety. Przepadłam całkowicie. Z obłędem w oczach przeglądałam jego stronę i starałam się zdecydować, który podoba mi się najbardziej. Niestety cena … zaporowa cena była dosyć dużym problemem. No nie oszukujmy się, wydać tyle kasy na zegarek, który w gruncie rzeczy nie jest nam potrzebny (bo przecież zegarki teraz są we wszystkim co nas otacza) to czysta fanaberia. Także pojęczałam mojemu P. o tym, że jak już kiedyś będziemy bogaci, no może chociaż trochę, to sobie kupię taki wymarzony cykacz :)

Mój P. jednak okazał się bardzo nieprzewidywalny i w czasie naszego wyjścia do kina niby przypadkiem dokonał spełnienia mojego marzenia :D Do tej pory nie mogę uwierzyć …

Zegarek to model – MK5459. Posiada mechanizm kwarcowy. Koperta i bransoleta wykonane są ze stali szlachetnej z pozłacanymi elementami.

Średnica koperty – 39 mm. Posiada datownik, chronograf i szkiełko mineralne :) Co mnie bardzo zaskoczyło? Fakt, że jest wodoodporny. Przechodzę do prezentacji mojego skarbu:

Michael Kors :)

Michael Kors :)
Michael Kors :)

Michael Kors :)

Michael Kors :)

Co sądzicie? Podobają Wam się takie zegarki w męskim stylu? :)

10 komentarzy

  1. Ba podobają, marze o MK :)
    No ale są ważniejsze wydatki na ten czas ;)

    Pozdrawiam cieplutko. Jeszcze Tu wpadnę :)

  2. Jest piękny, jednak marzę o zegarku z fossil w kolorze złotym jednak teraz nie dysponuje taką gotówką :)

    fajny blog, obserwuje i zaparaszam do siebie :)

  3. Oho, ten Twój P. to normalnie skarb większy od tego zegarka!:D

    A te w męskim stylu uwielbiam. Sama marzę o MK – może kiedyś. :)