Tak dla odmiany dzisiaj napiszę kilka słów o ciekawej książce. Książce, którą chciałam przeczytać od momentu, w którym usłyszałam, że jest pisana. Co prawda nie spodziewałam się po niej zbyt wiele, jednak wiedziałam, że mieć ją muszę.  Książce, którą można przeczytać jednym tchem i książce, która jest kwintesencją tego, czym w dzisiejszych czasach powinny być książki (mówię o formie, nie o treści).

Niekryty Krytyk

Książka, o której piszę to książka faceta, który potrafi rozbawić mnie do łez i jednocześnie sprowokować do myślenia o niektórych sprawach przez dobrych kilka godzin. Mówię oczywiście o Niekrytym Krytyku, czyli Maćku Frączyku, którego mam nadzieję większości z Was nie trzeba przedstawiać.

Na wszelki wypadek (moim zdaniem jeden z najlepszych):

Wracając jednak do książki. Jest to zbiór felietonów (luźnych myśli autora?) przedstawiona we właściwy dla autora – specyficzny sposób. Przeznaczona jest dla każdego, bo humor Frączyka jest niezwykle uniwersalny i wielopoziomowy. Znajdzie się w niej co prawda kilka (no może kilkanaście) „kurw” jednak nie są one rzucane bez przyczyny i każda użyta została w odpowiednim miejscu.

Sama książka jest w sumie o wszystkim i o niczym. Trochę o szczęściu, trochę o edukacji, hejterach, piratach – taki zbiór luźnych myśli. Trochę brakuje ładu, jednak dzięki temu zachowany jest styl Niekrytego. Ogromnym plusem jest właśnie forma publikacji – felietony są okraszone dużą dawką świetnych grafik oraz QR kodami, które przenoszą czytelnika do filmów autora oraz innego rodzaju treści, powiązanych z tym co aktualnie dzieje się w książce. Genialny pomysł i strasznie żałuję, że jest to pierwsza książka, w której spotkałam się z takim rozwiązaniem.

Niekryty Krytyk
Niekryty Krytyk

Niestety doszukałam się też wielu elementów, które przemawiają na niekorzyść tej publikacji. Przede wszystkim cena – około 30 zł za jakieś 130 stron. W książce są duże marginesy, ogromna czcionka, dużo grafiki i sporo pustych stron. Niestety samego tekstu jest bardzo mało. Stanowczo za mało. Ja czułam ogromny niedosyt. Żeby nas trochę oszukać wydano książkę na bardzo grubym papierze. 

Mimo wszystko ja z książki jestem bardzo zadowolona i mogę ją polecić każdemu. Zwłaszcza fanom Maćka, dla których jest to pozycja obowiązkowa. Ode mnie wielki plus. Czekam już na część drugą :)

7 komentarzy

  1. Książki nie czytałam, ale filmiki na YT oglądam, kiedy tylko mam więcej czasu (jakieś ferie czy wakacje albo, jak teraz, majówka). Bawi mnie jego humor, czytałam gdzieś że skończył filologię angielską i jakiś czas uczył młodzież, czyli jesteśmy kolegami po fachu :D tzn. Ja dalej uczę, kariery na youtube jeszcze nie robię ani nie piszę książek… :D

  2. Zielonooka Jędza Naleeeeeeśniki wymiatają :D

    aki. Cieszę się, że chociaż w ten sposób mogłam pomóc :) Rozumiem, że nie każdemu twórczość Maćka musi się podobać.

    Wdowa Po Stalinie Ważne, że spróbowałaś :) Ja uwielbiam!

    sophie czerymoja Mimo wszystko polecam, jeżeli kiedyś wpadnie Ci w łapki to przynajmniej spróbuj. Możesz się bardzo pozytywnie rozczarować :)

    Kosmetykomania Oj, znam takich, którzy nigdy o nim nie słyszeli :)

  3. mój chłopak zaraził mnie filmikami tego pana i czasem coś tam zerknę ; )
    ale na książkę chyba bym się nie skusiła, aż taką fanką nie jestem.

  4. po dwóch latach śledzenia go na yt zrezygnowałam z subskrypcji. może zdziadziałam po dwudziestych piątych urodzinach, ale mnie on już nie śmieszy. wręcz przeciwnie, coraz częściej czuję się zażenowana jego żartami. dzięki za recenzję, teraz już wiem, że na pewno tej książki nie kupię, choć miałam w planach zakup.
    pozdrawiam.