W pewnym wieku (jak to brzmi …) przychodzi czas na przeciwdziałanie pojawianiu się pierwszych zmarszczek. Z pomocą przyszła mi firma Flos Lek i krem regeneracyjny z serii Happy per aqua. Krem teoretycznie powinno się stosować na noc, ale jego konsystencja bardzo mi odpowiadała, więc używałam go także na dzień. Oczywiście – nie żałuję ;)
Floslek – Happy per aqua |
Obietnice producenta:
Krem przeciwzmarszczkowy zmniejsza widoczność zmarszczek mimicznych i statycznych. Regularnie stosowany krem przeciw zmarszczkom nawilża i wygładza naskórek oraz poprawia jego napięcie. Rozprowadza się z odpowiednim poślizgiem, wchłania się równomiernie, utrzymując na powierzchni skóry delikatny, nietłusty film, który wzmacnia jej naturalną barierę lipidową i chroni przed niekorzystnym wpływem środowiska zewnętrznego oraz ogranicza utratę wody własnej z naskórka. Gładka, przyjemna w dotyku, odświeżona o ładnym, naturalnym kolorycie skóra.
Floslek – Happy per aqua |
Z tego, co udało mi się do tej pory zauważyć, to większość kremów do twarzy z Flos Leka działa bardzo podobnie i w zasadzie są do siebie bardzo zbliżone. Tym razem było tak samo. Zacznę jednak od samego początku.
Krem ma typowe dla tej firmy opakowanie. Tutaj nie ma się do czego przyczepić, bo jest bardzo wygodne w użytkowaniu i (przede wszystkim) bardzo trwałe – nie straszna mu żadna wysokość! ;) Po odkręceniu wieczka dotarł do mnie dosyć przyjemny, nienachalny zapach, który (tak podejrzewam) spodoba się raczej większości z nas. Konsystencja kremu jest bardzo lekka – idąca raczej w stronę żelu. Co za tym idzie – nie zostawia na skórze żadnej tłustej, nieprzyjemnej warstwy, jedynie delikatną warstewkę „czegoś”. Zaraz po nałożeniu na twarzy czułam bardzo przyjemne nawilżenie, niestety nie trwało ono tak długo, jak powinno. Oczywiście obyło się bez zapychania i wszelkich nieprzyjemności ;)
Ten specyfik jest bardzo przyzwoity. Nie powiem żeby był nadzwyczajny, bo cudów nie działa. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy zmniejsza widoczność zmarszczek, ponieważ takowych nie posiadam. Jednak używa się go bardzo przyjemnie i przede wszystkim nawilża. Podoba mi się też to, że producent nie kryje faktu, że na twarzy zostawia delikatny film. Pamiętajcie jednak, że ten krem ani nie matuje, ani nie nawilża tak bardzo jak niektóre kremy, więc nada się przede wszystkim do cery normalnej. Zresztą to właśnie sugeruje producent na opakowaniu!
Ja jednak nadal szukam swojego ideału :)
Floslek – Happy per aqua |
Produkty otrzymałam do recenzji w ramach współpracy z firmą Floslek. Fakt ten nie wpłynął w żaden sposób na rzetelność mojej recenzji.
2 komentarze
Tośka, a masz skłonną do zapychania cerę? bo szukam czegoś dla siebie do zrobienia zapasów przez ponownym wyjazdem za granicę i tak się czaję na ten krem ale sam anie wiem, boję się zapychania…
Raczej mnie już nic nie zapycha. Chyba, że trafiam po prostu na dobre kremy ;) Jeżeli chodzi o kremy z flosleku to ja śmiało polecam wszystkie, bo są niedrogie, a stosunkowo dobrze nawilżają. Ja je lubię za lekką konsystencję :)