Nie każde zboczenie musi być złe. Mi odbiło dwa lata temu, kiedy nasza współlokatorka przywiozła mi z wakacji magnes na lodówkę. Z jakiegoś dziwnego powodu prezent spodobał mi się tak bardzo, że (ku rozpaczy P. i lodówki) postanowiłam zacząć zbierać te kurzołapy. Przygoda z magnesami trwa już ponad  dwa lata i mimo, że sama praktycznie nigdzie nie byłam mam już magnesy z wielu (wielu!) miejsc. Najcudowniejsze jest jednak to, że przywożą mi je nawet osoby, po których bym się raczej nie spodziewała prezentu z podróży. A niektóre magnesiki to prawdziwe dzieła sztuki.

Połowa lodówki zapełniona

Wenecja cieszy się powodzeniem

Wenecja cieszy się dużym powodzeniem, bo magnesów stamtąd mam już kilka (a sama nigdy tam nie dotarłam). Muszę jednak przyznać, że mistrzostwo świata w wyborze kurzołapków zdobyła moja siostra – K., która z każdego miejsca przywiezie mi najpiękniejszy magnes, jaki można sobie tylko wyobrazić. Jej prezentów jeszcze nikomu nie udało się pobić! Zobaczcie same – ta różowa maska jest właśnie od niej :)

P. przywiózł ludzika ;)

K. dogonić stara się mój P. i z delegacji do Londynu przywiózł mi uroczego ludka ze sznurkowymi nóżkami. P. wie doskonale, że uwielbiam słodkie aż do bólu prezenty ^^

Koza rządzi i wymiata! K. masz oko!

Na koniec jeszcze jeden przykład wspaniałości od K. i niedoścignionego (przez nikogo!) numeru JEDEN wśród moich magnesów – czyli kozy :) Ten zwierzak jest niesamowity, a sznurkowe nóżki są wręcz rozczulające. Musicie przyznać, że jest piękna!

Mimo tych zachwytów nad K., cieszę się jak małe dziecko z każdego magnesika, bo dzięki niemu wiem, że dana osoba pomyślała o mnie choć przez chwilę w trakcie podróży :) Może i Ty przywieziesz mi piękną pamiątkę ze swojej wyprawy? Ucieszę się z każdego (dosłownie!) magnesu.

Na jakie zbieractwo Ty cierpisz?

29 komentarzy

  1. Moja mama też zbiera :) Tosia, Twoja kolekcja jest cudowna :) Ja bym się bała, że z moim byciem zręcznym inaczej szybko bym przerzedziła to, co przywiozłam…

  2. twój ulubieniec z Wenecji jest najpiękniejszy ♥ świetna sprawa z tymi magnezami! podłapię z chęcią ten pomysł :)

  3. ależ kozacka sprawa z tymi magnezami! mój znajomy swojej mamie z każdego kraju jaki odwiedził przywozi talerz – też czad.

  4. Ja tez uwielbiam magnesy – durnostojki zawsze się kurzą, a te przypominajki wakacyjne i cieszą oko, i dobrze służą :)

    • Z tym służeniem to różnie bywa, bo przy takiej ilości dłużej zastanawiam się, którego użyć, niż same jego użycie.

  5. piękna kolekcja;) ja tez zamierzam zbierać! nigdy nie wiem co przywieźć z podroży, więc teraz będę zwozić magnesy;D pierwszy powinien przyjechać ze mną z po świątecznej wycieczki w góry;)

    • Też miałam zawsze ten problem ;) i moi znajomi też. Powiem Ci, że magnesy można znaleźć w każdym miejscu na świecie chyba!

  6. Też zbierałabym magnesy, ale mam zabudowaną lodówkę , Za to moja mama nadrabia za mnie i też ma już całkiem niezłą kolekcję, chociaż sama mało jeździ. Przy okazji wyjazdów będę od teraz pamiętać też o Tobie :D.

  7. Nie jestem sama! Również mam taką pokaźną kolekcję na swojej lodówce. Z każdego miejsca, w którym byliśmy, przywozimy magnes. To taka rodzinna tradycja. :)

  8. Też mam taką maskę – magnes z Wenecji. Co prawda, jest trochę innych kolorów, ale ogólnie wygląda tak samo. :)

  9. A pamiętasz swój pierwszy magnes, który zapoczątkował kolekcję? :) Ja uwielbiam pocztówki i tapetuję nimi ścianę w sypialni.

    • Oczywiście, że pamiętam :) Pierwszy magnes trafił do mnie od mojej współlokatorki (pisałam o tym na początku posta ;) ) prosto z Chorwacji. To śliczna łódeczka.