Pamiętam, że dawno temu używałam tylko mleczek do demakijażu i nie mogłam zrozumieć dlaczego po ich użyciu pieką mnie oczy i widzę przez mgłę. W końcu postanowiłam to zmienić i przerzuciłam się na płyny dwufazowe. Przez jakiś czas nawet byłam z nich zadowolona, tylko to uczucie tłustej powieki nie dawało mi spokoju. Ostatecznie sięgnęłam wtedy po płyn micelarny i przepadłam … Okazało się, że nie ma nic lepszego! Tak zaczęła się moja przygoda z tymi przezroczystymi cudakami. Wieczorową porą w czwarteczek kolej na szybką i krótką recenzję płynu micelarnego z Lirene.
Lirene płyn micelarny – do demakijażu twarzy i oczu |
Płyn dostajemy w zwykłej przezroczystej butelce z wygodnym zamknięciem. Dziurka nie jest ani za duża, ani za mała ;) Produkt w zasadzie nie pachnie. Ale nie to jest najważniejsze.
Otóż. Nie wymagam zbyt wiele od płynów micelarnych. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie (a w zasadzie prawie żaden) będą ta dobre jak Bioderma. Ale kurcze, jeżeli już kupuję płyn micelarny, to chciałabym żeby przynajmniej zmywał makijaż. A ten niestety różnie sobie z tym radził. Nie mówię nawet o tuszach wodoodpornych, bo takich nie używam, ale ze zwykłym tuszem też miał problemy. Bardziej rozmazywał niż zmywał … No i wyglądałam jakby mnie mój szanowny małżonek zdzielił w twarz za zbyt słony obiad … Oczywiście wszystko kończyło się koniecznością ponownego umycia twarzy żelem, a tu przecież nie o to chodzi.
Moim skromnym zdaniem ten płyn bardziej zasługuje na miano toniku do twarzy, bo całkiem fajnie odświeża. Niestety do demakijażu średnio się nadaje i zapewne już więcej do niego nie wrócę. Póki co, będę się czaić dalej na płyn z Garniera, którego nigdzie nie mogę upolować.
PS. Tytuł posta to ironia …
Lirene płyn micelarny – do demakijażu twarzy i oczu |
A może macie zupełnie inne odczucia i Wam ten płyn pasuje?
12 komentarzy
Nigdy go nie miałam, ale uważam, że micele powinny zmywać tusz przynajmniej u mnie :)
ja nie wiem, bo używam tylko Biodermy :) zawsze mnie kusi żeby wypróbować płyn micelarny albo krem innej firmy ale doświadczenie mnie nauczyło, że szkoda pieniędzy na eksperymenty bo nic dobrego u mnie z tego nie wychodzi…
Ja nie wiem, czego Ty od niego wymagałaś :p Zmywania? Oczyszczania? Bożesztymój, takie wymagania, no to i rozczarownia niemałe ;) ;) ;)
Pozdrawiam, Yenn
(oczywiście mój komentarz to też ironia, ale czuję, że moje tłumaczenie jest niepotrzebne ;))
też od płynu wymagam, żeby chociaz ten tusz zmył ;)
Ja robię odwrotnie – najpierw micel, potem żel i ten sposób u mnie sprawdza się ok. Przyznaję jednak, że aptecznym płynom te drogeryjne nie dorastają do pięt, a miałam ich już naprawdę sporo.
Tego nie próbowałam- jestem wierna Dermedic :)
Garniera jest na Wileńskim w Carrefourze :)
To dziwne. Zwyczajny micel z Biedronki zmywa wszystko dobrze.
dla mnie micel to zbędny produkt jeśli chodzi o oczy,bo maluję się głównie wodoodpornymi tuszami,ale podkład lubię zmyć chusteczką z płynem micelarnym z Biedronki np :)
może dlatego, że niezbyt obficie tuszuję rzęsy, lubię ten płyn. jest delikatny, zapach tak samo. bardzo przyjemnie mi się go nakłada na twarz :)
Mam go w domu i używam tylko do dokładniejszego oczyszczenia twarzy. Niestety, podobnie jak u Ciebie, zamiast zmywać tusz – rozmazuje go tworząc pandę ;)
dla mnie jednak musi zmywać