Wczoraj dotarł do mnie majowy beGLOSSY. W tym miesiącu obeszło się bez żadnych problemów – pudełko całe, kompletne i całkiem fajne. Przyznaję, że jestem z niego nawet zadowolona. Tak na marginesie – po niedzieli (może już w poniedziałek) będę miała dla Was małe rozdanie z produktami do włosów, jeżeli będziecie zainteresowane, to zapraszam do zajrzenia do mnie :)
beGLOSSY – maj 2014
W tym miesiącu pudełko powstało pod hasłem – Smart Shopping, czyli świadome kupowanie. Chociaż ta idea przyświeca w zasadzie każdemu tego typu pudełku.
beGLOSSY – maj 2014
Pierwszym produktem, który zobaczyłam w pudełku, była duża saszetka. Jak się okazało jest to rozświetlająca maska do twarzy w płachcie. Podobno ma dodawać blasku, rozświetlać skórę i nawilżać. Nie jest to może jakiś szczyt luksusu, bo saszetka kosztuje jedynie 9 zł. Mam nadzieję, że się sprawdzi. Jestem bardzo ciekawa.
beGLOSSY – maj 2014
Drugi produkt to miniaturka płynu do oczyszczania i demakijażu twarzy i oczu. Kiedyś już był podobny płyn z Yoskine w pudełku i niestety nie do końca się u mnie sprawdził. Mam cichą nadzieję, że ten będzie jednak lepszy. Kosztuje całkiem sporo, bo 30zł za 200ml.
beGLOSSY – maj 2014
Żadne pudełko nie może się przecież obejść bez produktów do włosów. W tym przypadku nie mogło być inaczej. Na szczęście nie jest to kolejna odżywka, ale nabłyszczający lakier do stylizacji z got2b. Pachnie świeżymi melonami i jestem ciekawa, czy rzeczywiście doda włosom blasku. Pożyjemy, zobaczymy.
beGLOSSY – maj 2014
Przedostatnia niespodzianka to balsam do ciała Play it Sexy. Pachnie całkiem zacnie – wanilią. Wszystko pięknie, tylko jakoś nie do końca pasuje mi on do idei beGLOSSY. Kosztuje zaledwie 15 zł i tak naprawdę nie jest niczym nadzwyczajnym. Ciekawa jestem co skłoniło ekipę GLOSSY do włożenia go do pudełka.
beGLOSSY – maj 2014
Na koniec zostawiłam produkt, który ucieszył mnie najbardziej, bo pokładam w nim spore nadzieje. Niestety na razie nie udało mi się dostać do środka, bo po odkręceniu wieczka nie mogę sobie poradzić z wyjęciem sitka. Tępa masa ze mnie. A cóż to jest? Korygujący puder w kulkach. W innych pudełkach można było znaleźć wersję: brązującą i rozświetlającą. Także trafiłam idealnie :)
Jak Wam się podoba to pudełko? I przede wszystkim – jak Wam mija sobota? :)


6 komentarzy

  1. Pudełko moim zdaniem wieje nudą i… lipą, podyktowaną przede wszystkim brakiem zapowiadanego luksusu. Byłabym mocno rozczarowana taką zawartością.
    pozdrawiam, A

    • admin

      No niestety te pudełka już od jakiegoś czasu niewiele mają wspólnego z zapowiadanym luksusem :( Niemniej, nadal uwielbiam je zamawiać i otwierać :)

  2. Dobrze, że nie zamówiłam tego pudełka, bo niezbyt ucieszyłaby mnie jego zawartość…W sumie tylko maska wydaje mi się ciekawa, ale – jak to mówią – pozory mogą mylić :)

    • admin

      Lubię takie dziwne maski, chociaż kiedyś próbowałam jednej w formie płachty, to było z nią więcej śmiechu niż jakiegokolwiek działania ^.^ Co do pudełka – bywały gorsze ;)