Dosłownie kilka minut temu odwiedził mnie kurier z majowym ShinyBoxem. Trafił idealnie, bo mam dzisiaj dzień wolny i mogłam bezpośrednio od niego odebrać paczkę :) Co się niestety dosyć rzadko zdarza. Ale nie to jest w tym momencie ważne. Ważna jest zawartość, a ta niestety nie powala.
ShinyBox – maj 2014
Pudełeczko wygląda inaczej niż zwykle – ma fantazyjne i bardzo wiosenne wzory. Wygląda po prostu ciekawie, co bardzo mnie cieszy, bo każde pudełeczko, które wygląda interesująco może się przydać np. na prezent :) 
ShinyBox – maj 2014
Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy był śliczny różowy sześcian, którego opisu nie znalazłam na dołączonej do pudełka karteczce, więc jak rozumiem jest to prezent dla subskrybentek (?). Jest to nawilżający balsam do ust z firmy Balmi. Opakowanie wygląda przecudownie, więc od razu go rozpakowałam i wywąchałam, a pachnie wspaniale malinowo! Ten produkt już skradł moje serce!
ShinyBox – maj 2014
Kolejny produkt to miniaturka wody toaletowej z L’Occitane. Niestety dostałam zapach – wanilia & narcyz który najmniej mi się podoba z całej gamy. Osobiście jestem zakochana w zielonej herbacie & gorzkiej pomarańczy oraz jaśminie & bergamotce. Swojego czasu byłam na warsztatach zapachowych z L’Occitane i wtedy się w nich rozkochałam :) Niemniej miniaturka jest całkiem spora i na pewno starczy na dosyć długo. Oczywiście nie mogło też zabraknąć produktu do włosów. Tym razem padło na Schwarzkopf Professional i ich balsam, który ma zapewniać włosom „nadzwyczajny połysk”. Także miniaturka o pojemności 30 ml.
ShinyBox – maj 2014
Shiny zapakowało też do pudełka produkt z Dermedic, którego do tej pory jeszcze nie testowałam – czyli płyn micelarny. Taka miniaturka (100 ml) na pewno bardzo się przyda w czasie podróży, bo łatwiej ją zapakować do wyjazdowej kosmetyczki, niż pełnowymiarowe opakowanie.
  
ShinyBox – maj 2014
Kolejny raz pojawiły się też produkty z Clareny. Na szczęście także takie, których jeszcze w pudełkach nie było. Tym razem – krem do stóp (który pewnie przyda się na lato, bo wg opisu, ma regulować nadpotliwość stóp) oraz krem do rąk (oczywiście nawilżający). Oba produkty to miniaturki – po 30 ml każdy.
ShinyBox – maj 2014
Na koniec produkt, który zapewne wzbudzi najwięcej wątpliwości. Bo czyż takie rzeczy powinny pojawiać się w tych „luksusowych” pudełkach? Tym razem jednak to nie pasta do zębów, ale antyperspirant Rexona. Dobrze, że przynajmniej opakowanie pełnowymiarowe, a nie miniaturka ;)
Przypominam też o konkursie, w którym możecie wygrać u mnie mgiełki Aussie (wystarczy kliknąć w obrazek poniżej):

Prawdę mówiąc mam bardzo mieszane uczucia do tego pudełka, bo produkty są bardzo nierówne. Mam wrażenie, że boxa ratuje balsam do ust, który nie każda z Was pewnie dostanie i ewentualnie płyn micelarny, który tak naprawdę można sobie kupić samemu bo kosztuje zawrotne 14 zł … 
A Wy jak myślicie? Podoba Wam się to pudełko?

7 komentarzy

  1. Mi ta zawartość przypadła do gustu. :) Tę Rexonę i tak chciałam wypróbować bo czytałam pozytywne opinie, maski do włosów lubię, Clarenę wypróbuję. Co prawda myslałam że Balmi będzie miało jakiś ciekawszy skład a tu bardzo wysoko parafina. :(

  2. Śledzę zawartość SB od dłuższego czasu(choć sama nie zamawiam) i zauważyłam, że jest coraz więcej powszechnych produktów, które każda z nas może sobie kupić, a to chyba nie o to chodzi…Ale to nie zmienia faktu, że bardzo podoba mi się opakowanie tego boxa :)

  3. Takie sobie to pudełko. Płyn to się zawsze przyda, a woda toaletowa to zawsze jakieś urozmaicenie.

  4. Mało ciekawe jak dla mnie, choć produkty do zużycia. Zapach Loccitane mnie ciekawi :)

  5. Ja też właśnie dostałam pudełko, moje pierwsze. I jestem średnio zadowolona. Niestety u mnie balsamu Balmi zabrakło, a szkoda, bo to byłby ten kosmetyk, z którego byłabym najbardziej zadowolona. Niemniej wypróbuję wszystkich kosmetyków i może skuszę się na następne pudełko.

  6. ja mam pełnowymiarowe perfumy loccitane orchideal i neroli, szkoda, że ten zapach Ci się nie trafił. ja lubię waniliowe nuty.

    • admin

      Ja się zraziłam do wanilii od kiedy powąchałam prawdziwą wanilię :) Kompletnie do mnie nie przemówiła …