W pierwszej kolejności chciałabym bardzo serdecznie Wam podziękować za tak duży odzew pod poprzednim postem. Nie spodziewałam się aż tylu miłych i pełnych wsparcia komentarzy. Jesteście niesamowite! Druga sprawa – kiedy przeczytałam temat na drugi dzień wyzwania, to trochę się przestraszyłam. Przyznam się, że niestety średnio mi idzie snucie marzeń i planowanie z aż tak dużym zasięgiem. Niemniej postanowiłam spróbować.
Tosia w Paryżu |
Obecnie jestem w takim miejscu mojego życia, w którym praktycznie nic więcej nie jest mi potrzebne do szczęścia. Mam 25 lat, wspaniałego męża, cudowną rodzinę i przyjaciół, dwa kochane koty, zdrowie, ładne mieszkanie i niezłą pracę. Czy powinnam chcieć czegoś więcej? Czy w ogóle mogę prosić o coś więcej? Czasami mam wrażenie, że tylko kwestią czasu jest moment, w którym wszystko zacznie się walić. Pamiętajcie jednak – jestem optymistką (z dużą dozą racjonalizmu) i dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna!
Postanowiłam jednak spróbować zastanowić się nad swoją (naszą!) przyszłością. Jak to zwykle u mnie bywa, zapraszam na listę zadań na kolejne pięć lat.
- Założę swój biznes i będę szefem dla samej siebie. Zawsze marzyłam o własnej firmie. Nie łudzę się niestety, że już za pięć lat będę mogła poświęcić się tylko mojemu biznesowi. Istnieje niestety duże prawdopodobieństwo, że będę musiała łączyć ją z codzienną pracą.
- Będę wyglądać lepiej niż teraz, a to wszystko dzięki zdrowemu odżywianiu i codziennym ruchu. Bardzo (chyba najbardziej!) chciałabym zmienić swoje nastawienie do zdrowego trybu życia. Doprowadzić do porządku mój organizm, przyzwyczaić go do lepszego jedzenia i zmusić do szybszego spalania. Myślę, że pięć lat to realny czas na wykonanie tego zadania.
- Nie zaniedbam rodziny i przyjaciół – zawsze będą mogli na mnie liczyć.
- Z P. będziemy świętować szóstą rocznicę ślubu i 14. rocznicę związku!
- Będę szczęśliwa – ale to jest oczywiste!
5 dni do lepszego bloga |
Przypominam, że ten wpis jest częścią wyzwania blogowego stworzonego przez Ulę!
Poprzednie posty tego wyzwania:
A Wy? Gdzie chciałybyście być za pięć lat? Odważycie się o tym pomyśleć?
14 komentarzy
Ślicznie. :)
Powodzenia i oby na Twojej twarzy zawsze widniał tak piękny uśmiech. Do twarzy CI z nim. :)
Alleluja i do przodu! :)
Już same takie plany to spory plus. Aż kipią optymizmem :)
jakbym czytała samą siebie:) życzę Ci tego wszystkiego!
Bardzo mi się spodobało to, że dajesz sobie dużo czasu na zmianę trybu życia :) Ja mam podobne podejście, staram się swój organizm stopniowo i bez pośpiechu przywracać na te dobre tory. Pozdrawiam!
Bardzo fajne, pozytywne zdjecie :) Jesli masz wszystko na czym ci zalezy i jestes szczesliwa, to tak trzymaj i niczego nie zmieniaj, no chyba tylko na lepsze :)
rozczulił mnie 4 punkt :)
:*
Cudowne marzenia. Ja też miałam problem z tym tematem, bo boję się przyznawać do marzeń. Życzę Ci spełnienia. ;)
Marzeń nie można się wstydzić :) Ja raczej boję się o nich mówić, bo nie chcę zapeszyć. Często boję się, że jest za dobrze i coś po prostu musi się zepsuć …
Bardzo fajna lista, i wydaje się bardzo w zasięgu ręki. Też obiecuję sobie ten Twój punkt 2 od jakiegoś czasu, mocno wierzę że i Tobie i mnie w końcu się to uda :)
Nie lubię tworzyć list, których na 90% nie uda mi się zrealizować. To nie dla mnie. Te właśnie wydają się być w zasięgu :) Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki!
piękne marzenia :) my za 5 lat będziemy mieć 7 lat po ślubie – haa też A. i P. :P
pozdrawiam
To gratulacje! :)