Ula nas ostatnimi czasy rozpieszcza i raz w miesiącu motywuje do blogowego działania! We wrześniu także daje nam możliwość zrobienia pięciu kroków ku lepszemu blogowi! Tak jest – to już kolejne wyzwanie – 5 dni do lepszego bloga. Dzisiaj jest dzień pierwszy, w którym opowiem Wam o moim miejscu, w którym najczęściej do Was piszę.
Tu rodzi się magia
Prawda jest niestety taka, że nie mam swojego jednego jedynego miejsca w mieszkaniu, które w pełni byłoby zaanektowane przeze mnie i przeznaczone tylko dla mojej twórczości, dlatego rozkładam się w różnych kątach, a moje blogowe szpargały walają się zwykle w całym salonie. Mam jednak swoje dwa miejsca, w których czuję się najlepiej.
SALON
Pierwsze z nich widzicie na zdjęciu powyżej. To ława w salonie, która służy nam za stół do jedzenia, miejsce pracy i przyjmowania gości. Sprawdza się idealnie w każdej roli. Pisze mi się przy niej całkiem nieźle. Jest duża, a co za tym idzie – mieści wszystkie moje szpargały, które przy tworzeniu lubię mieć wokół siebie. Tak, niestety jestem jedną z tych osób, które żeby tworzyć potrzebują miliona notesów, zakreślaczy, długopisów, teczek i ogromnego kubka herbaty :) Siedzę sobie wtedy w wygodnej kanapie, a przed sobą mam widok na całe mieszkanie i telewizor ;)
SYPIALNIA
Drugim ulubionym miejscem jest oczywiście sypialnia. A w zasadzie centralna jej część, czyli łóżko. W leniwe dni, kiedy nie muszę w ogóle się z niego podnosić najwygodniej jest mi wziąć mój wspaniały drewniany stoliczek i rozłożyć się we wszystkim w pościeli. Mam wtedy całkowitą ciszę i spokój. A do tego jest mi najwygodniej. Niestety ma to też swoje minusy. Trudno, oj trudno jest się zmusić do roboty leżąc w łóżeczku, bo zaraz zamykają się oczęta ;) Miłe drzemki w leniwe dni sprzyjają jednak mojej kreatywności.
WYZWANIE – 5 dni do lepszego bloga

Bardzo jestem ciekawa, gdzie Wam najlepiej pracuje się w domu? Gdzie tworzycie swoje blogi?


Podobał Ci się post? Daj kciuka w górę i podziel się nim z innymi! Będę wdzięczna :)



15 komentarzy

  1. Mnie niestety nie udalo sie wziac udzialu w tym wyzwaniu, a szkoda, bo tematy byly rewelacyjne! :) Co wiecej mam w planach przygotowanie takiego wpisu o moim miejscu do pracy;) I musze przyznac, ze zazwyczaj organizuje je sobie podobnie jak ty – w salonie na kanapie lub fotelu przed TV lub w lozku ;)

  2. ostatnio najczęściej tworzę wpisy na podłodze w salonie
    lubię to
    siadam pod ścianą, opieram się o poduszkę i klikam :)

  3. Ojej, nie pamiętam kiedy nie musiałam wychodzić z łóżka… Były to dawne czasy ciążowe, kiedy leżałam z kompem na kolanach i tak sobie pracowałam. Wtedy miałam już tego dosyć ale teraz do tego tęsknię w jakiejś niedużej dawce…

  4. Muszę wreszcie zainwestować w taki drewniany stoliczek do laptopa, będę wtedy mogła znów przenieść centrum dowodzenia do sypialni :)

  5. Nie potrafię tworzyć nic w miejscach publicznych. Zawsze czuję się dziwnie w kawiarniach, parkach czy innych miejscach. Najlepiej jest w domu. Przy biurku ewentualnie stole w kuchni.
    Pozdrawiam

  6. O… w sypialni nie potrafię. Musze siedzieć przy biurku. Wygodnie, żeby plecy były proste. I żeby miec pod ręką wszystko, co potrzebne…

  7. ja mam tak, że żeby coś spłodzić i zaangażować się w coś na 100% muszę usiąść na twardym i niewygodnym krześle. Gdybym zamieniła je na wygodną kanapę to by były nici z pracy.

  8. Ja również uwielbiam ciepełko łóżka i najchętniej spędzałabym w nim większą część dnia :) Jednak baaardzo mnie to rozleniwia i natychmiast przysypiam. Dlatego rzadko kuszę los i jeśli piszę, to poza łóżkiem :)