![]() |
„Farewell to good old times 2” by elitatt CC BY 2.0 |
Co prawda do wakacji jeszcze szmat czasu, ale nie wątpię, że niektórzy z Was wolą podróżować poza szczytem sezonu. Właśnie dla Was mam kilka wskazówek (wypróbowanych na mnie i na P.), które mogą się przydać w tym trudnym czasie. Trudnym? Oj, niejedna para potrafi prawie doprowadzić do wojny totalnej w czasie tej mało przyjemnej czynności. Bo przecież każdy powód do kłótni jest dobry, prawda? O co można się pokłócić w czasie pakowania? W zasadzie o wszystko.
Tyle pieniędzy za bagaż?!
Lecicie na kilka dni do innego kraju, znajdujecie hotel w przystępnej cenie, planujecie jak nie wydać na wyjazd małego majątku, aż w końcu wszystko udaje się dopiąć na ostatni guzik. Trzeba tylko kupić bilety (najlepiej jak najtańsze), no i zdecydować się na kwestie bagażu. Tu pojawia się miejsce na pierwszą sprzeczkę. Ty uważasz, że na pewno nie zmieścisz się do bagażu podręcznego, on wręcz przeciwnie. Ty uważasz, że dwukrotność ceny biletu za bagaż rejestrowany to żaden problem, on wręcz przeciwnie – to przecież niedopuszczalne. Po pierwszej awanturze staje na jego pomyśle. Lecicie tylko z bagażami podręcznymi.
Gdzie to wszystko włożyć?!
Emocje opadły. Pogodziłaś się z myślą o małej przestrzeni do pakowania. Do czasu. Do czasu, kiedy musisz się spakować. Wyciągasz wszystkie rzeczy, które MUSISZ wziąć ze sobą. Sukienki na każdy dzień, awaryjne spodnie na każdy dzień, buty na wszystkie dni wyjazdu, już nie wspominając o bluzkach i swetrach, bo przecież pogoda może się w każdej chwili zmienić. Nieważne, że jedziecie do Egiptu.
No i zaczyna się problem. W zasadzie to nie problem, to walka o każdy wolny centymetr. Kiedy kończą się milimetry kwadratowe w Twojej torbie, a suwak płacze z rozpaczy, sięgasz po bagaż swojego partnera. Zajmujesz w jego torbie 3/4 miejsca. Wtedy pojawia się on. Zaczyna się kolejna bitwa. Ponownie wygrana przez niego. On musi gdzieś przecież zmieścić swoje rzeczy. Ty wypominasz jego wcześniejsze skąpstwo, on wypomina Twój brak umiaru. Do końca dnia milczycie. W końcu i tak pakujesz się do jego torby.
Pożyczysz?
Dolatujecie do miejsca docelowego. Po wypakowaniu bagażów okazuje się, że zapomniałaś o szczoteczce do zębów, ładowarce do swojego telefonu, czytanej akurat książce. Na szczęście on o niczym nie zapomniał. Ma swoją ładowarkę, szczoteczkę i kindla. Jesteś uratowana. On tak nie do końca. Oczywiście nie zapomni Ci tego wypomnieć.
Pamiątki muszą być
Nie zapominaj o ostatnim elemencie podróży. Trzeba przecież kupić pamiątki, może jakieś ciuszki w okazyjnej cenie. Wpadasz w szał zakupów. On stara się Cię uspokoić, niestety bezskutecznie. Zauważa, że zakupy poprawiają Ci humor i nie strzelasz dzięki temu fochów na wyjeździe. Nie bierze pod uwagę jednego. Macie tylko bagaż podręczny, a tony zakupów gdzieś trzeba spakować.
O tym przypominacie sobie przed wylotem, kiedy to znowu trzeba się spakować. Bagaże pękają w szwach, wy ponownie urządzacie sobie małą bitwę. Jeżeli macie elastyczne torby, jest szansa, że uda się z nimi wynegocjować dodatkowe miejsce. Jeżeli jednak przylecieliście z wypchanymi plastikowymi walizkami, nie ma już takiej szansy. Po ogromnej awanturze on zgadza się na zakup dodatkowego bagażu. Ty z poczuciem wyższości mówisz – a nie mówiłam. Kurtyna.
Wcale nie!
Znacie to? Bo ja na szczęście nie. Doszliśmy z P. do perfekcji przy pakowaniu. Zabieramy na wakacje i wszystkie wyjazdy tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Ba! Zdarza się, że mam ze sobą mniej rzeczy niż on. Jak to robimy?
- Lista – przed każdym wyjazdem tworzymy listę potrzebny rzeczy. W ten sposób unikamy przykrej niespodzianki w obcym kraju związanej z brakiem ważnych rzeczy.
- Jeden do jednego plus dwa – bieliznę pakujemy na każdy dzień + dwie dodatkowe sztuki awaryjne. Gdyby coś gdzieś przemokło. Tak na wszelki wypadek ;)
- Wszystko do wszystkiego – zabieramy rzeczy, które w każdej konfiguracji są ze sobą spójne. Jedne spodnie przemokną? Mam drugą parę, która także będzie pasować do wszystkich bluzek.
- Kosmetyczny minimalizm – kosmetyki pakujemy w ostatniej chwili. W czasie prysznica odkładam na bok wszystkie produkty, których używam, potem je pakuje. Tak samo postępuję z kolorówką. Nałożyłam podkład? Od razu ląduje w kosmetyczce. W ten sposób jeszcze nie zdarzyło mi się zapomnieć o którymś istotnym elemencie. Inna sprawa, że w czasie wyjazdów do ciepłych miejsc, zwykle całkowicie rezygnuję z kolorówki. Opalenizna wystarcza w zupełności ;)
- Kindle – książki zamieniliśmy na Kindle i nie musimy dźwigać tony książek ;)
Oczywiście każdy wyjazd wymaga innego podejścia. Każdy ma inne wymagania. Nie jestem w stanie ułożyć listy uniwersalnej, bo w Egipcie przyda się inny zestaw niż w Londynie. Najważniejsze jednak jest – zachowanie zdrowego rozsądku.
Macie jakieś złote rady odnośnie pakowania? Chętnie poczytam o Waszych przeżyciach :D
4 komentarze
Ostatnio musiałam wyjechać sama, na szkolenie i nie potrafiłam się spakować. Te uczucie, że jadę sama – bez dzieci, męża i nie muszę o nikim pamiętać. Spowodowało, że byłam kompletnie zdezorganizowana. Co u mnie się nie zdarza. Wniosek – za rzadko wyjeżdżam sama ;)
Ostatnio musiałam wyjechać sama, na szkolenie i nie potrafiłam się spakować. Te uczucie, że jadę sama – bez dzieci, męża i nie muszę o nikim pamiętać. Spowodowało, że byłam kompletnie zdezorganizowana. Co u mnie się nie zdarza. Wniosek – za rzadko wyjeżdżam sama ;)
Całe szczęście że jestem super ekonomiczna jeśli chodzi o pakowanie. Zawsze udaje mi się jakoś zmieścić z bagażu podręcznym.
Ps. U mnie "pożyczysz" działa w odwrotną stronę ;)
_________________
Natalia, http://www.pieceofsimplicity.blogspot.com
Całe szczęście że jestem super ekonomiczna jeśli chodzi o pakowanie. Zawsze udaje mi się jakoś zmieścić z bagażu podręcznym.
Ps. U mnie „pożyczysz” działa w odwrotną stronę ;)
_________________
Natalia, http://www.pieceofsimplicity.blogspot.com