Jesień jest już od nas dosłownie o krok. Za oknem widzę właśnie niebo zasnute ciemnymi chmurami i mam ogromną nadzieję, że chociaż trochę dzisiaj popada. Uwielbiam jesienną atmosferę! I właśnie w ten piękny (prawie) jesienny poranek dostałam nowe pudełko ShinyBox! Ciężki i wypełnione naprawdę ciekawymi produktami.

Co w pudełku?

Złoty peeling do ciała z Vadera. Zawsze powtarzam, że uwielbiam wszelkiego rodzaju zdzieraki, dlatego cieszę się jak dziecko na każdy tego typu produkt, który znajduję w boxach.
Olejek do twarzy: drzewo sandałowe i kurkuma z Orientany. Podobno świetnie zastępuje krem do twarzy i może być stosowany do demakijażu. Działa odżywczo i odmładzająco. Brzmi ciekawie.
Krem pod oczy z Syis. Przede wszystkim krem ma bardzo dużą pojemność i stosunkowo krótki termin ważności. 15 ml i deadline na styczeń 2016 to spore wyzwanie w przypadku kremu pod oczy, ale spróbujemy.
Balsam do ciała w sprayu Cocoa Radiant z Vaseline. Ten produkt zainteresował mnie chyba najbardziej. Lubię używać balsamów do ciała, ale niestety nie zawsze starcza mi na to czasu. A szybko wchłaniający się balsam w sprayu może okazać się strzałem w dziesiątkę!
Serum do paznokci Max repair z Evree. Niestety mi się nie przyda, więc szukam mu nowego właściciela. Ale generalnie brzmi całkiem ciekawie – serum jest regenerujące, wzmacniające, wygładzające i nabłyszczające.
Emulsja do higieny intymnej z Białego Jelenia. Za Białym Jeleniem raczej nie przepadam, ale przyznam, że jest to spowodowane moim brakiem przekonania do ich mydła. Emulsji spróbuję dać szansę.


Co sądzicie o tym pudełku? Jutro pokażę Wam GlossyBoxa :)


Comments are closed.