Podejrzewam, że mimo zniechęcających wielokilometrowych kolejek w sklepach wiele z Was zostawiło kupowanie prezentów na ostatnią chwilę. Wiem, bo wielu moich znajomych tak właśnie zrobiło, a teraz w ukropie biegają po sklepach w poszukiwaniach tzw. „czegokolwiek”. Chciałabym Was uspokoić, jest co najmniej kilka rzeczy, które można kupić w ostatnich dniach i w wielu przypadkach się sprawdzą. O czym mówię? O książkach oczywiście!
Moje typy
Katarzyna Karpa – Dziewczyny, na start! – to będzie pozycja idealna dla każdej kobiety, której przynajmniej przeszło przez myśl, że chciałaby zacząć biegać. Napisała ją cudowna dziewczyna, która wszystkich dookoła zaraża swoim optymizmem i wielką miłością do biegania. Potrafi sprawić, że ma się ochotę właśnie w tym momencie, w tej chwili założyć buty i biegać. Mimo tego, że jest to poradnik dzięki wspomnieniom z rajdów (czasami przerażającymi!) czyta się ją jak powieść.
Maciej Frączyk – Osobisty (i osobliwy) niepamiętnik Niekrytego Krytyka – to w zasadzie nie jest prawdziwa literatura. Książka pełna jest sarkastycznych, czasami wręcz niesmacznych przemyśleń autora. Znajdziemy w niej też ogrom czarnego humoru. Dla kogo? Stanowczo dla chłopców w wieku okołogimnazjalnym. Powinni być zadowoleni.
Ewa Grzelakowska-Kostoglu – Red Lipstick Monster. Tajniki makijażu – podejrzewam, że większości z Was nie muszę tej książki przedstawiać. Ja jej do tej pory jeszcze nie miałam w rękach, ale powinnam ją znaleźć pod choinką. Z czego się niesamowicie cieszę. Z relacji czytelników wynika, że jest w niej mnóstwo naprawdę cennych porad odnośnie makijażu.
Patryk Vega – Złe psy – są dwie części, pierwsza słabo już niestety dostępna (z podtytułem W imię zasad) i druga, którą spokojnie kupicie w większości księgarń (z podtytułem Po ciemnej stronie mocy). Polecił mi ją kolega z pracy i – kurcze – nigdy bym nie pomyślała, że wywiad z policjantami może być aż tak fascynujący. To lektura, którą w ciemno możecie kupić każdego mężczyźnie, z którym macie problem.
Keri Smith – Pakiet Zniszcz to pudło – to nic innego jak pełen zestaw trzech niesamowitych książek (?), które będą idealne dla każdej kreatywnej (przynajmniej w minimalnej ilości) duszy, która czasem tak po prostu musi się wyżyć.
Andrzej Sapkowski – Tom 1. Ostatnie życzenie – ostatnie sukcesy komputerowej wersji Wieśka przyczyniły się ogromnie do wzrostu zainteresowania całą sagą. Ten moment można świetnie wykorzystać, żeby zaszczepić w chłopcach (i tych starszych też) radość z czytania książek.
Austin Kleon – Twórcza Kradzież. 10 przykazań kreatywności – to jedna z dziwniejszych książek, jakie ostatnio udało mi się przeczytać. Uświadomiła mi, że po prostu należy kraść. Nie wszystko oczywiście. I właśnie o to chodzi – znajdziecie w niej łatwe wyjaśnienie tego, co jest jeszcze inspiracją, a co już plagiatem. Podobnie jak Zniszcz to pudło to pozycja idealna dla kreatywnych dusz.
Jacek Piekara – Sługa Boży – a w zasadzie dowolna część cykli inkwizytorskiego. Myślę, że nie będzie chłopaka (mężczyzny też), któremu nie spodobałaby się opowieść o upadłym aniele, który łajdaczy się po karczmach, klnie jak szewc i rzuca sprośne żarty na lewo i prawo. Przy tym jest to niesamowicie mądra powieść, którą czyta się bardzo szybko i bardzo lekko.
Inwazja bazgrołów – wiem, że miały być tylko książki, ale nie mogłam się po prostu powstrzymać. To jest jedyna kolorowanka, którą posiadam i szczerze Wam mówię, że jeżeli zastanawiacie się jaką kupić, ta będzie idealna. Nie ma w nim kwiatków i mandal, są słodkie małe robaczki (?) i niesamowite kompozycje.
Nie byłabym jednak sobą, gdyby nie wspomniała jeszcze o czymś nieksiążkowym, ale przeznaczonym dla kobiet. Bo wiecie… Torebka jest zawsze dobra! Ale mój wybór będzie dobry tylko w przypadku, gdybyście szukały czegoś na spóźniony prezent świąteczny. Znalazłam piękne cudeńko na stronie (https://www.chiclook.pl/) – piękną torebkę z motywem Londynu!
A jak Wasze zakupy prezentowe? Upolowałyście jakieś okazje? A może macie jeszcze jakieś propozycje dla spóźnialskich?
7 komentarzy
Nie znałam wcześniej żadnej z tych pozycji. Zaciekawiła mnie „Twórcza kradzież” ;)
Muszę się chyba zastanowić nad jakimś comiesięcznym podsumowaniem fajnych książek, które przeczytałam ;)
Bardzo fajny pomysł. Dzięki takim wpisom można poznać ciekawe książki. Sama myślałam o czymś takim u siebie :)
„Twórczą kradzież” czytałam, choć niestety była to wersja z biblioteki, ale potwierdzam – to świetna książka i na pewno ucieszyłabym się, gdybym znalazła ją pod choinką ;)
Doodle Invasion też kusi!
Doodle Invasion polecam bardzo bardzo :)
Twórcza kradzież… Hmmm, odważny tytuł, a raczej chwytiliwy ;) No zobaczymy, zobaczymy.
Do tego bardzo ciekawa książka :D