Od kilku dni była u mnie cisza, bo trochę się działo i albo nie miałam czasu, albo siły :) Raczej tego drugiego w zasadzie. Minął nam już tydzień, jak jesteśmy w Zakopanem. Co oznacza, że zostało nam juz tylko sześć dni. Ale cieszymy sie póki możemy i nie myślimy jeszcze o powrocie do Warszawy.

Kilka dni temu zjedliśmy w końcu lody na Krupowkach. Ja wzięłam sobie tego śmietankowego z polewą truskawkową. Nie bardzo mogę je polecić, bo cała sie nim upaćkałam. Polewa zaczęła sie szybko rozpuszczać i ledwo uchronilam przed nią ubrania ;) P. zjadł zwykłego swiderka, smakował dobrze :)

Poszliśmy także pod Krokiew, ale oczywiście przegonił nas deszcz. Pod Krokwią nic sie od lat nie zmieniło. Ludzi dużo nie było i za mało duperelków do kupienia stanowczo :)

Odnaleźlismy też na Krupówkach świetną knajpę o nazwie Meta. Knajpa jest genialna! Urządzona w stylu PRL, klimatyczna muzyka. Serwują rożne alkohole i smaczne przekąski. Jak widzicie na zdjęciach powyżej skusiliśmy sie na szybką wódeczkę z ogórasami na zagrychę. A potem czekaliśmy na pysznego tatara. Dawno nie jadłam tak pysznego tatara za jedyne 9zł. Polecam wam gorąco :) Meta jest na środku Krupówek w okolicach Poczty.

Jak widzicie na zdjęciach byliśmy tez w górach ;) Byliśmy na Słowacji w Słowackim Raju. Jest to ok dwóch godzin od Zakopanego. Jest to zespół wzniesien, po których chodzi sie specjalnie przygotowanymi szlakami. I są genialne :D My szliśmy sobie Suchą Belą. Droga na górę trwała jakieś trzy godziny. A wszystko prowadzi po drabinkach, drewnianych „płotkach”. Widzicie to na zdjęciach wyżej. Strasznie bałam sie tych dwudziesto metrowych drabin, ale udało sie i wyszłam bez problemu :) generalnie spacer po Słowackim Raju polecam gorąco! Doznania są świetne.

Widzieliście jaką śmieszną puszkę coli mają na Słowacji? :)

Najgorsze zapiekanki w naszym życiu! A zjedliśmy je w Baconaldzie. Były tak okropne, ze nie byliśmy w stanie ich zjeść do końca. Nie polecam kompletnie nikomu!

Odkrylismy też świetna knajpę (troszkę oddaloną od Krupowek). Nazywa sie Trattoria Adamo. Jest to głownie restauracja włoska, specjalizująca sie w makaronach i pizzy. Maja jednak tez zwykle polskie dania obiadowe. Jedliśmy tam juz dwa razy i byliśmy bardzo zadowoleni. Zaraz wam pokaże co jedliśmy :)

P. zamówił sobie piwko Budweiser za 8zl, czyli bardzo przyzwoicie :) Ja sprobowalam modżajto ;) smakowało jak mojito z KFC z alkoholem, czyli swietnie! Moje picie kosztowało 15zl.

A jeżeli chodzi o jedzonko. To P. skusił się na spaghetti aglio olio pepernocino, czyli bardzo pikantny makaron z pomidorami i suszonymi pomidorami i czymś ostrym. Kosztowało 19zl i była tego cała micha :) P. sie najadl, chociaż był zmuszony do dojedzenia kilku kawałków mojej pizzy, a zamówiłam sobie pizzę Mediteriana – z feta, pomidorami i oliwkami. Kosztowała 14zl, o średnicy 30cm. Najadlam sie mega :) A piszą była przepyszna :) I za takie pieniądze :) Obsługa bardzo miła, a na jedzenie czeka sie bardzo krótko. Generalnie złego słowa o tym miejscu nie powiem.

A dokładny adres to – Plac Niepodległości 1.

A wczoraj zachciało nam sie jechać do Krakowa :) Ale to była hardcorowa podróż! Wymyslilismy sobie, ze pojedziemy pociągiem w miarę wcześnie, zeby mieć cały dzień w Krakowie. Pojechaliśmy więc pociągiem o 3.45 RANO! Wstalismy o 2.30 ;) i wyżej macie zdjęcie z pociągu – tak pustym pociągiem dawno nie jechałam :) mieliśmy dla siebie w zasadzie cały przedział :) jechaliśmy cztery godziny. Ale gazetki umilily nam ten czas :)

Wstajacy dzień widziany z okien jadącego pociągu :)

Byliśmy na Rynku (kupiłam sobie magnesiki z Krakowa!) :) Potem spotkaliśmy sie z kolega z liceum, który od roku mieszka w Krakowie. Z nim poszliśmy na Wawel, ale juz go nie zwiedzalismy w środku, bo były spore kolejki, a my juz wszystko wcześniej widzieliśmy. Potem jeszcze spacer na Wisłą i przystanek przy Smoku Wawelskim :) Akurat zionął ogniem ;) W końcu wyladowalismy na barce na piwku za 5zl. Jeszcze krótka wizyta w Galerii Krakowskiej, niestety bez żadnych efektów ;(

Potem kolejne cztery godziny powrotu do Zakopanego. I dzisiaj odpoczywamy :)
Byliśmy juz na obiedzie i teraz siedzimy sobie na piwku, bo na zewnątrz pada deszcz.

Musze sie wam pochwalić, ze udało mi sie jeszcze nie przeczytać żadnej opinii o nowym Glossy Boxie! Chociaż kusi mnie niesamowicie! Wiem, ze mój juz czeka na mnie w domu w Warszawie, bo dzisiaj rano przyjechał. Ale bede twarda ;)

5 komentarzy

  1. uwielbiam Adamo ! jedzenie tam jest świetne ;) ogólnie to jest to bardzo pozytywna i klimatyczna knajpa :)))

  2. Meta to lokal, do którego przychodziliśmy codziennie po kolacji :D
    Panuje tam świetny klimat :D

    Buziaki, Magda