Wczoraj miałam urodziny, wymęczona wspaniałym dnie m wracam do życia :) Muszę się Wam także pochwalić, że moja suknia ślubna już się szyje (na początku czerwca pierwsze przymiarki), szukam jeszcze butów ślubnych i sprawdzonej florystki. Do tego w końcu zaczęłam pisać moją pracę magisterską!

Dzisiaj pokażę Wam produkt, od którego wymagałam bardzo wiele i bardzo wiele się po nim spodziewałam, a który niestety mnie zawiódł … Mam nadzieję, że jest to jednostkowa przypadłość.

Floslek – płyn micelarny do skóry wrażliwej

Floslek – płyn micelarny do skóry wrażliwej

Opis producenta:
Płyn skutecznie i łagodnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia, makijaż oraz martwy, zrogowaciały naskórek. Delikatna formuła zawierająca micele, wzbogacona aktywnym kompleksem roślinnym, łagodzi i wzmacnia mechanizmy obronne skóry wrażliwej.

Nawilżona, wygładzona i czysta skóra twarzy, szyi i dekoltu. Nadmiar sebum zredukowany. Przywrócone naturalne pH skóry.

Pojemność: 200 ml
Cena: 15,90 zł

Floslek – płyn micelarny do skóry wrażliwej
Po opisie producenta bardzo wysoko postawiłam poprzeczkę temu produktowi. Poza tym nie ukrywam, że odkąd zaprzyjaźniłam się z Biodermą dosyć dużo zaczęłam wymagać od płynów micelarnych. Niestety ten produkt bardzo mnie zawiódł w podstawowych kwestiach. Ale po kolei.
Płyn dostajemy w standardowym opakowaniu. Muszę przyznać, że spodobało mi się zamknięcie z dozownikiem, bo wypływa naprawdę odpowiednia ilość płynu. Dzięki temu nie produkt nie zużywa się zbyt szybko i jest dosyć wydajny.
Niestety zaraz po jego otwarciu dochodzi nas jego zapach. Dla mnie dosyć nieprzyjemny, chociaż rozumiem, że to kwestia gustu. Można się do niego też po pewnym czasie przyzwyczaić :) Kojarzył mi się z zapachem takiego pudru, który miała moja mama jak byłam małą dziewczynką. 
Potem jednak zaczynamy zmywać makijaż. I zaczyna się koszmarek. Płyn daje radę ze zmyciem podkładu, pudru i całej szpachelki (^^) z twarzy. Muszę przyznać, że radzi sobie nawet z cieniami i tuszem do rzęs. Tylko niestety wacikiem trzeba trzeć, trzeć i trzeć … Oko jest wymęczone, a co najgorsze w tym wszystkim – na chwilę widzę przez mgłę (czego z całego serca nie znoszę!) i łzawię … No i niestety tego temu produktowi wybaczyć nie mogę. Jakim cudem ktoś go nazwał „płynem do skóry wrażliwej”?! Nie mam jakiś specjalnie wymagających oczu, ale po użyciu tego płynu łzy mi płynęły, a oko było zaczerwienione. 
Generalnie niestety nie mogę polecić tego produktu. Już na pewno nie dziewczynom z wrażliwą skórą. No niestety. Teraz mam płyn micelarny z Biedronki, który spisuje się o niebo lepiej! Tylko nie wiem czy wiecie, ale zamierzają go wycofać ze sprzedaży, więc polecam się zaopatrzyć w kilka (kilkanaście?) buteleczek.
Produkt otrzymałam do recenzji w ramach współpracy z firmą Floslek. Fakt ten nie wpłynął w żaden sposób na rzetelność mojej recenzji na jego temat.

3 komentarze