Kontynuuję temat ślubny, mimo końcówki ślubnego sezonu. Dzisiaj moja (całkowicie subiektywna!) lista rzeczy, która na wszelki wypadek znalazła się w mojej torebce podczas ślubu i wesela mojej siostry, której świadkowałam. Sama szukałam inspiracji i ciężko było mi znaleźć cokolwiek sensownego. Mam nadzieję, że niektórym z Was pomogę :) Swoją drogą strasznie żałuję, że wcześniej nie znalazłam takiej torby, bo podoba mi się niesamowicie! Strasznie bym ją chciała mieć ^^
Źródło |
Ale do rzeczy (kolejność całkowicie przypadkowa):
- lakier do włosów – używałam go do spsikania wszystkich (poza wierzchnią) warstw sukni panny młodej. Może się też przydać w trakcie imprezy, gdyby nie daj Boże coś stało się z fryzurą młodej lub któregoś z gości.
- taśma klejąca przezroczysta – śmiejcie się lub nie, ale w trakcie mojego wesela pękło mi koło w sukni i musiałam je wyjąć, bo nikt nie miał taśmy. Moim zdaniem – obowiązkowy element, jeżeli panna młoda ma suknię na kole!
- ćwiartka wódki – na rozluźnienie, a wiadomo? ;)
- mały sprite – na popitkę? :P
- papier ścierny – miałam ze sobą kawałeczek na wypadek, gdyby podłoga na sali lub buty młodej okazały się zbyt śliskie. Zawsze można je trochę przytrzeć.
- agrafki, igła, nitka, nożyczki – to podstawa! Ostatnio na szczęście nie przydały się dla panny młodej, ale nasza siostra z radością się igłą i nitką zaopiekowała.
- mokre i suche chusteczki – tego chyba tłumaczyć nie trzeba?
- plastry – na wszelkiego rodzaju obtarcia i niewielkie skaleczenia
- zapasowe pończochy lub rajstopy – panna młoda musi mieć pewność, że ma wszystko w zapasie
- pilniczek -to jedna z tych rzeczy, które zawsze mogą się przydać. U mojej siostry akurat poratowałam sama siebie ;)
- lakier bezbarwny – poratuje każde oczko w rajstopach
- klej – miałam kropelkę, ale w sumie jedyny pomysł na jego wykorzystanie to chyba ułamany obcas. Tylko czy taki klej by wystarczył?
- leki – dobrze mieć ze sobą coś na biegunkę, zaparcia, wzdęcia, bóle wszelkiego rodzaju, coś rozkurczowego (ja miałam ze sobą pełną apteczkę …)
- kosmetyczka – podstawowe produkty: puder matujący, błyszczyk, perfumy
- tampony lub podpaski
- parasolka
- guma do żucia – gdyby panna młoda poczuła się nieświeża ;)
- dowód osobisty – w celach weryfikacji przed ślubem
Świadkowałyście kiedyś? Co miałyście wtedy przy sobie? :)
4 komentarze
Warto również pamiętać o małym wybielaczu, sprzedają takie w Rossmannie, na wypadek, gdyby ktoś "kapnął" na suknię Panny Młodej :D
Nie świadkowałam, ale jestem po swoim ślubie i muszę przyznać, że moja świadkowa nie musiała mieć ze sobą kompletnie … nic!
Ja dzień przed ślubem zawiozłam sobie do restauracji swój ekwipunek, został zamknięty w naszej toalecie i tyle. Co potrzebowałam, to tam miałam.
Swoją drogą mi nie było prawie nic potrzebne, tylko raz się "zmatowiłam" pudrem transparentnym i to wszystko ;)
Wszystko potrzebne :)
Świadkowałam 2 razy i na szczęście nic takiego nie potrzebowałam ;) a byłabym ostro nieprzygotowana :P