Za każdym razem, kiedy nakładam na twarz maskę mój P. radośnie wybucha śmiechem. Nie ważne, czy jest to zwykła maseczka nawilżająca czy jakaś błotna paciamaja. Tym razem jednak prawie zszedł ze śmiechu na mój widok ^^ Jakiś czas temu wypróbowałam maskę-kompres, którą dostałam w jednym z Shiny Boxów. Długo biłam się z myślami, czy w ogóle Wam się w niej pokazywać :D

Dermo Pharma – maska-kompres 4D
Maska jest w saszetce i nie ma formy płynnej ani gęstej. Jest to po prostu kawałek szmatki, który przykładamy do twarzy ;) Producent obiecuje cuda na kiju – detoks dla skóry i normalizację sebum. Ja nie zauważyłam po jej użyciu takich efektów – jedynie całkiem fajne nawilżenie i wygładzenie. Ważne jednak, że nic z niej nie kapało i nie spływało. 
Prawdę mówiąc więcej miałam z niej zabawy niż pożytku. Raczej zostanę przy standardowych sposobach użytkowania masek ;)

Na koniec bonusik:

Dermo Pharma – maska-kompres 4D

Dermo Pharma – maska-kompres 4D

9 komentarzy

  1. Hannibal Lecter ; )
    Nie przepadam za tym rodzajem 'azjatyckich' masek, no jakos nie przemawiają do mnie po prostu :D Mokre to, a skóra później ani nie nawilżona, ani nie ukojona. Nie mój typ :D

  2. Gratuluję!

    Właśnie dlatego używam maseczek, kiedy:
    a. Wiem, że nikt mnie nie zobaczy
    b. Wyglądają jak krem i się wchłaniają :)

  3. Hahaha! Boskie fotki! To się nazywa dystans do siebie 😉😄 Mam tą maskę w szufladzie, ale jakoś nie spieszy mi się z jej użyciem… 😉 pozdr

  4. Te maski są fantastyczne, jednak faktycznie nic nie robią. Też próbowałam ale.. jeden raz nie wystarczyło.

  5. Fajne są takie maseczki, ale czasem z niektórych kapie i aplikacja ich jedynie możliwa na leżąco i to jeszcze żeby ktoś nałożył na twarz :D