Minął już drugi miesiąc mojej przygody z Projektem Dieta. Oczywiście nie jest to jeszcze koniec tej (tak podejrzewam) długiej drogi. Ale efekty już czuję i mam cichą nadzieję, że są chociaż odrobinę widoczne. Oczywiście, zdarzają mi się potknięcia. Czasem częściej, czasem rzadziej. Jednak liczę na to, że w końcu uda mi się osiągnąć mój zamierzony cel.
Projekt Dieta – tydzień ósmy |
Ósmy tydzień minął mi bardzo szybko i niestety dosyć grzesznie. Zdarzało mi się ominąć niektóre posiłki, albo zastąpić je innymi – niekoniecznie dietetycznymi.
Projekt Dieta – tydzień ósmy |
Na pierwszy ogień w poniedziałek poszły (jak zawsze) kanapki z moim ulubionym serkiem z tartym ogórkiem. Doprawiłam się jogurtem naturalnym z jabłkiem (uwielbiam jabłka – zwłaszcza te twarde, soczyste i słodko-kwaśne). No i niestety na tym się skończyła przygoda z dietetycznym odżywianiem, bo naszła mnie ochota na tosty … Zastąpiłam nimi obiad i kolację. Niestety.
Wtorek natomiast rozpoczęłam zapiekankami (ale już takimi, jakie powinnam zjeść). Potem były dwie kromki chrupkiego chleba z serkiem ziołowym. Na obiad całkiem niezły kurczak z białym winem, oliwkami, cebulą i sałatką z pomidorów i bazylii. Na kolację nie starczyło mi sił, bo usnęłam.
Projekt Dieta – tydzień ósmy |
W środę pracowałam popołudniu, więc wszystko sprzyjało trzymaniu się diety. Rano zjadłam dwie kanapki z rukolą i jajkiem na (prawie) miękko. Potem kanapkę z sopocką. Obiad niestety mnie nie porwał, bo makaron z pieczarkami i cebulą nie jest moim ulubionym smakiem. Na kolację dopchałam się jeszcze połową opakowania warzyw mrożonych na patelnię.
Czwartek był całkiem smacznym dniem. Zaczęło się od waniliowego Danio z pyszną gruszką. Potem serek wiejski z kromką chleba. A na obiad mój ulubiony makaron z cukinią, papryką i cebulką. Coś pysznego. Ponownie kolacja była już poza moim zasięgiem …
Projekt Dieta – tydzień ósmy |
Piątek natomiast był bardzo złym dniem. Przede wszystkim to był mój pierwszy wolny dzień po dziewięciu dniach pracy … No i niestety zanim się podniosłam z łóżka, jakoś w okolicach godz. 13, wtedy zjadłam śniadanie z kanapkami i drugie śniadanie, czyli trzy kromki waflowe z dżemem truskawkowym, niestety na obiad i kolację totalnie nie miałam ochoty. Zmieniły się w paczkę chipsów … Masakra.
Sobota wcale nie była lepsza. Rano co prawda zjadłam kanapkę z pomidorem i jajko na twardo, potem jeszcze banan z jogurtem z cynamonem i cukrem. Niestety potem przyszedł obiad – kurczak z pieczarkami i ryżem. Niestety to było tak strasznie niedobre, że zepsuło mi apetyt do końca dnia. Zjadłam tylko trochę i kolacji już nie jadłam.
Projekt Dieta – tydzień ósmy |
Potem przyszła niedziela. Zaczęłam ją od kanapki z warzywno-owocowym miksem, czyli pomidorem i jabłuszkiem. Drugie śniadanie także nie było złe – jogurt naturalny z kiwi (pysznym i słodziutkim). Na obiad miałam mieć makaron, kapustę i wołowinę w formie kotletów (?). Niestety ich smak kompletnie mi nie podszedł. Nie wiem, ale kompletnie mnie odrzucało. Co ciekawe, P. zjadl z wielkim zapałem tę wołowinkę i twierdził, że jest pyszna … Wieczorem kolacji nie jadłam, bo wybraliśmy się na bardzo ciekawą zabawę, o której więcej napiszę jeszcze w tym tygodniu.
Dla ciekawych efektów po dwóch miesiącach:
(masa w kg, reszta w cm, a w nawiasie wartość łączna, jaka spadła)
Projekt Dieta – podsumowanie dwóch miesięcy |
11 komentarzy
Super Ci idzie :) Ja od dwóch tygodni nie jem w ogóle mięsa i słodyczy i 5 razy w tygodniu ćwiczę z… Chodakowską :)) Na razie się nie ważę i nie mierzę, zrobię to za kolejne dwa tygodnie :)
Świetnie Ci idzie, odstępstwa na prawdę są niewielkie. Ja zaczynam 3 tydzień diety i odstępstw miałam niestety więcej – kilka razy ciasto się zdarzyło, a w ostatnią niedzielę pół tabliczki czekolady :( Na razie wytrzymuję w kwestii fastfoodów i słodkości w pracy ale bywa ciężko ;)
Mogłabyś podac przepis na makaron z cukinią, papryką i cebulą? Jestem bardzo ciekawa smaku…
Pozdrawiam i powodzenia życzę :)
Mi któregoś tygodnia zdarzyło się zjeść całą tabliczkę białej czekolady naraz … Na szczęście udaje mi się powstrzymywać od fastfoodów. Niestety w czasie diety mam wieczny apetyt na słodycze :(
A przepis na makaron z cukinią wrzucę jeszcze w tym tygodniu na bloga :)
Gratuluję :)
Bardzo dziękuję!
Wynik jest chyba zadowalający? :) W pierwszym miesiącu leci najwięcej, bo traci się głównie wodę, potem już kilogramy i centymetry lecą wolniej, ale jest progres, więc trzymaj się dzielnie :)))
Wynik stanowczo zadowalający! Ale walczę dalej ;)
Ładnie Ci to idzie. Chciałabym mieć taką silna wolnę i jeść tak mało. Staram się, ale niestety nie jest za dobrze. Myślałam aby codziennie po dniu spisac sumiennie co jadła i moze w ten sposób uda mi sie coś zmienić w sposobie mojego zywienia.
Takie spisywanie codziennych posiłków bardzo pomaga i powoduje wyrzuty sumienia, które np. na mnie działają najlepiej :)
Muszę przyznać, że pomimo małych odstępstw przykładasz się do diety. Podziwiam, bo ja w tej kwestii jestem leń :)
Bardzo Ci dziękuję i trzymam mocno kciuki :)