Mój domowy talent
Styczniowe blogowe wyzwanie Uli z bloga Sen Mai niestety powoli dobiega końca. Po wczorajszym naprawdę trudnym zadaniu przyszedł czas na coś teoretycznie łatwiejszego. W praktyce okazało się, że jednak może być ciężko. U mnie z talentami jest naprawdę słabo, bo jedyne co przychodzi mi do głowy to blog i gotowanie, a to strasznie oklepane…
Dlatego główne zdjęcie pokazuje mojego P., który ma mnóstwo talentów. Czasem (jak widać na zdjęciu) objawiają się w nim te nowe lub ukryte, którymi nie chce się zbyt często dzielić ;) Dzisiaj udało mi się go nakłonić (tak, tak, zrobiłeś to z własnej woli) do zrobienia śniadania. Okazało się, że włączył w sobie umiejętność multitaskingu, bo podczas robienia naleśników, kawy i herbaty, ugotował nawet makaron na obiad! :)
To się nazywa talent! Jak tu go nie kochać?
Mój domowy talent
A śniadanie było przepyszne!

9 komentarzy

  1. O, i taki mąż to skarb! A Ty wykazałaś się talentem łowcy, że właśnie takiego znalazłaś :D :D

  2. Mój mąż zapowiedział, że będzie gotował ale dopiero w naszej kuchni. Już się nie mogę doczekać. ;)

  3. klejmotek

    Ooo mamuniu, te naleśniki wyglądają idealnie <3
    Mój R. gotujący. Oboje uwielbiamy jeść i gotować :)