Drzemka, drzemka, no dobra… jeszcze jedna. Otwieram oko, z mozołem turlam się z łóżka. Jak zombie idę do kuchni, włączam ekspres i męcząc koty czekam na kubek napoju bogów. W międzyczasie słyszę w głowie słowa: nie mam w co się ubrać. Brzmi znajomo? Poranki są straszne. Zwłaszcza, kiedy muszę iść do pracy o 6, a budzik próbuje mnie ściągnąć z łóżka przed 5. Nigdy nie mam dość czasu, nigdy nie jestem wystarczająco wyspana i zawsze podnoszę się z łóżka z myślą, że „jak tylko wrócę z pracy, pójdę spać”. Nadszedł jednak czas, żeby to zmienić.
Celebrowanie poranków
Moje poranki dzielą się w zasadzie na dwa rodzaje i są uzależnione od mojego grafiku. Jeżeli idę do pracy na godz. 6, wtedy niestety celebrować mogę co najwyżej wypitą kawą i kanapką nad komputerem. Wszystko się zmienia, kiedy idę do pracy na godz. 14. O. Wtedy możemy sobie z P. pozwolić na powolne celebrowanie wspólnego śniadania.
Zapomnieć o drzemce
Kiedyś stosowałam tę metodę w zasadzie codziennie. Nie używałam w ogóle opcji „drzemka” w telefonie i było mi z tym bardzo dobrze. Budziłam się z pierwszym dźwiękiem budzika i od razu podnosiłam. To była naprawdę genialna w swojej prostocie metoda. Mam ogromną nadzieję, że uda mi się do niej wrócić.
Wskoczyć pod chłodny prysznic
Niby oczywistość, a jednak doszłam do tego całkiem niedawno. Okazuje się, że gorący prysznic o poranku nie przyspiesza działania moich zwojów myślowych. Stanowczo lepszy jest dla nich chłodny, albo wręcz zimny prysznic. Do tego pod samym prysznicem jestem dzięki temu krócej, a co za tym idzie – zużywam mniej wody. Krótko mówiąc – same plusy!
Zjeść wspólne śniadanie
Na koniec – najważniejsze, czyli wspólne śniadanie. Nic nie nastraja mnie aż tak pozytywnie jak śniadanie zjedzone z P. Najpierw wyprawa po świeże pieczywo do pobliskiej piekarni, potem radosne tworzenie śniadania i wspólne szamanko. Nie ma nic lepszego!
Nie praktykuję porannych medytacji (a może powinnam się tym zainteresować?) ani ćwiczeń, więc o ich zbawiennym wpływie na nasze życie niestety nie mogę nic powiedzieć…
Macie jakieś sprawdzone sposoby na dobry poranek?
9 komentarzy
Cudowne poranki :)
Takich poranków to ja teraz nie mam.
Oooo :( Mam nadzieję, że to się szybko zmieni!
Wspólne śniadania jadam z narzeczonym niestety poki co tylko w weekendy :( A u mnie udany poranek jest wtedy kiedy sobie poćwiczę :)
Cwiczenia z rana to kompletnie nie dla mnie ;)
U nas takie poranki mamy tylko w weekendy :)
Ja w weekendy niestety też pracuję :( Wszystko zależy od tego, na którą godzinę idę do pracy.
Ja bym dodała jeszcze śniadanie połączone z opalaniem i krótki spacer w zieleni :)
To już byłby szczyt marzeń :D