Ekipa beGlossy umiliła mi bardzo skutecznie wtorkowy poranek. Telefon od kuriera i jego szybka wizyta od razu poprawiły mi humor. Po otwarciu pudełka było jeszcze przyjemniej, bo poczułam wspaniały świeży zapach wydobywający się z jego wnętrza. Później mina mi niestety trochę zrzedła, ale na szczęście obyło się bez tragedii.
Pierwsze trzy produkty są naprawdę całkiem ciekawe. Suchy szampon od Aussie na pewno każdemu się przyda. Płatki kompres 4D wyglądają bardzo zachęcająco i myślę, że chętnie zrelaksuję się z nimi któregoś pięknego dnia. Obawiam się natomiast, że wiele osób nie mogło skorzystać z dobrodziejstwa kuli kąpielowej, która pachnie pięknie, ale w momencie, kiedy nie posiadamy wanny, do niczego nam się nie przyda. Moja już znalazła nowego właściciela.
Trochę przygnębiający był widok peelingu tutti frutti, który kosztuje dosłownie 4 zł i nijak ma się do luksusu beGlossy. Niemniej, na pewno go wykorzystam. Balsam do ust z balmi już miałam i byłam z niego całkiem zadowolona, więc chętnie wykorzystam wersję truskawkową, która pachnie obłędnie! Ostatnim produktem było serum do twarzy i ciała w miniaturowym opakowaniu, które zapewne pojedzie ze mną na urlop.
Jak Wam się podoba to pudełko? Ja z niecierpliwością wypatruję ShinyBoxa :)
6 komentarzy
Dla mnie zawartość średnia, dlatego zrezygnowałam z subskrypcji. Miałam ją tylko dwa miesiące i już żałuję.
Bardzo podoba mi się design pudełka, ale zawartość już mniej :/ Mam nadzieję że Shinybox będzie ciekawszy :)
Też mam taką ogromną nadzieję! :)
Luksusu w tym pudełku mało ;)
Czyli nie tylko mi się tak wydaje? Ufff ;)
Nie tylko Tobie. Słabiutko tym razem…