![]() |
Od dłuższego czasu zastanawiałam się w jaki sposób ugryźć na blogu temat kosmetyków. Czuję, że nie mam już chęci opisywania pojedynczych produktów w formie recenzji, ale z drugiej strony nie chciałabym się ograniczać tylko do GlossyBoxa i ShinyBoxa. No i wpadłam na pomysł pokazywania Wam co kilka miesięcy moich aktualnych kosmetyków, których używam do pielęgnacji. Będzie krótko, zwięźle i na temat.
Moja pielęgnacja twarzy
Obecnie do twarzy używam dosłownie kilku kosmetyków, bo bardzo nie lubię jej za mocno obciążać.
Przede wszystkim odkryłam niesamowite serum odbudowujące z Biochemii Urody, które stosuję dwa razy dziennie pod krem. Po pierwsze kosztuje naprawdę niewiele, bo jedynie 23.50 zł. Po drugie przyszło do mnie rozłożone na elementy pierwsze, więc mogłam się pobawić w małego alchemika. Po trzecie i najważniejsze serum świetnie nawilża, łagodzi, wygładza i podobno odbudowuje i wzmacnia warstwę lipidową skóry. Polecane jest jako lekkie serum na dzień lub na noc, dla cery odwodnionej, wysuszonej, podrażnionej, zarówno suchej i tłustej, również skóry dojrzałej.
Jeżeli chodzi o pielęgnację oczu – od wielu lat jestem wierna firmie Floslek. Obecnie (niestety) wykańczam już krem pod oczy z luteiną i świetlikiem lekarskim, który naprawdę robi świetną robotę. Opakowanie jest ogromne (jak na krem pod oczy, oczywiście), bo aż 30 ml. Krem przede wszystkim zmniejsza powstawanie podpuchnięć pod oczami, nawilża, delikatnie natłuszcza i uelastycznia skórę. Nie mam mu kompletnie nic do zarzucenia!
Od jakiegoś miesiąca w ramach kremów stosuję serię L’Oreal Nutri-Gold Light&Silky na dzień i noc. Są to jedne z droższych kremów, jakie przyszło mi kupić, ale prawdę mówiąc wydaje mi się, że naprawdę było warto. Kremy pięknie pachną, są bardzo treściwe (nawet maślane), co trochę przeczy słowu „light”, ale moim zdaniem to raczej pozytyw. Jeden i drugi cudownie nawilża, a P. ciągle mi powtarza, że moja cera jest niesamowicie miękka! To chyba najlepsze polecenie.
Dodatkowo na noc stosuję na usta zwykłą, klasyczną wazelinę z Vaseline. Niestety w ciągu lata strasznie wysychają mi usta i pękają niemiłosiernie. Zwykłe balsamy po prostu nie dawały sobie rady. Okazało się, że odrobina wazeliny na noc jest moim wybawieniem!
Używałyście któregoś z tych kosmetyków? A możecie polecicie mi coś ciekawego?
4 komentarze
Nigdy bym nie wpadła na to, że wazelina może uratować usta. Moje mają multum suchych skórek, a lubię kolorowe pomadki. A chyba jeszcze mam odrobinkę wazeliny w kosmetyczce ;)
Polecam :) też się zdziwiłam, że to tak dobrze działa :)
Bardzo lubię wazelinę od Vaseline oraz krem Nivea, ten najzwyklejszy w niebieskim opakowaniu :)
Ja niestety za kremem Nivea nie przepadam…