Kolejny tydzień za nami i sama nie wiem, kiedy i gdzie mi zleciał. Ale przynajmniej sporo się działo, więc mam Wam trochę do opowiedzenia. Jestem też bardzo ciekawa, jak Wam minęły te ciemne i smutne listopadowe dni. Zapraszam na kolejny Sobotni Piąteczek. A co w nim? Niewidzialna wystawa, super film i pyszna kolacja.

Sobotni piąteczek

Na początek coś „kosmicznego”. W sobotę wychodząc z domu do pracy (szłam na 6 rano, więc to w zasadzie środek nocy) mogłam oglądać ogromniasty księżyc na niebie. Były to już resztki pełni, ale za każdym razem nie mogę się nadziwić, jakie to jest piękne. Za to lubię ten późno wstający dzień.

Sobotni piąteczek

Weekendowe szaleństwa

W poprzedni weekend pracowałam rano, więc miałam dużo czasu na miłe spędzenie czasu. Zacznę jednak od soboty, żeby samej nie pogubić się w zeznaniach  ;-) A właśnie w pierwszy dzień weekendu gościliśmy u siebie moich teściów i babcię, którzy kurcze nie byli u nas od czasu remontu. I oczywiście postanowiłam, że nie ugościmy ich (jak ostatnio często bywało) słodkościami i gotowcami, a przygotuję coś dobrego. Bardzo chciałam też spróbować czegoś nowego, więc pogrzebałam w „internetach” i wynalazłam kilka przepisów, które wydawały się proste i przyjemne.

ZOBACZ TEŻ: Proste przepisy na imprezowe przekąski

Zrobiłam wrapy, które smakowały jak te z Pizzy Hut. Były też pyszne krakersowe biedroneczki, kanapki z awokado i kilka innych ciekawostek przyrodniczych. Dajcie mi koniecznie znać, czy chcielibyście drugą odsłonę wpisu o imprezowych przekąskach, bo oczywiście wszystkie potrawy „obfociłam”.

Spotkanie udało się bardzo! W ogóle muszę Wam powiedzieć, że bardzo sobie cenię takie rodzinne wizyty, kiedy tak po prostu można usiąść, porozmawiać i pośmiać się. Aż szkoda, że tak rzadko udaje się znaleźć na nie czas.

Sobotni piąteczek

Niewidzialna Wystawa i Thor

Niedziela także była bardzo intensywna. Ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jak tylko wróciłam z pracy ruszyliśmy (w końcu!) na Niewidzialną Wystawę. Słyszałam o niej już jakiś czas temu, ale jakoś nigdy nie mogliśmy zebrać się w sobie i tam pojechać. Ale zapytacie pewnie – o co chodzi?

W Warszawie wystawa znajduje się w budynku Millenium Plaza (Aleje Jerozolimskie 123a). Bilety można zarezerwować/kupić wcześniej i przyjść po prostu na konkretną godzinę. Wchodzicie w grupie z przewodnikiem do pomieszczenia, które jest całkowicie pogrążone w mroku. Co w nim znajdziecie? Tego Wam nie zdradzę, ale powiem tylko, że jest to niezwykle intensywne doświadczenie, które uzmysławia, jak żyją osoby niewidome. Polecam z czystym sumieniem.

Prosto z wystawy pojechaliśmy do kina, bo przecież nie mogliśmy zbyt szybko zakończyć takiego miłego dnia. Jako że jestem szczęśliwą posiadaczką karty Cinema City Unlimited, to jest to dla mnie żaden problem. Wybraliśmy się na kolejną siekankę ze stajni Marvela. Thora uwielbiam, bo samo patrzenie na niego sprawia mi ogromną przyjemność. Film powiedziałabym standardowy, dużo humoru, dużo akcji i zero przestojów w fabule. Czego chcieć więcej?

ZOBACZ TEŻ: Moje wrażenia po roku z Cinema City Unlimited.

Jeżeli chodzi o seriale, to udało mi się skończyć pierwszy sezon Stranger Things i w końcu mogliśmy wziąć się za drugi. P. czekał na to z niecierpliwością. Aktualnie jesteśmy w połowie i powiem Wam, że trzyma poziom. To jest naprawdę dobra rzecz. Wszystko inne na razie odeszło na drugi plan.

Śledź moje serialowe postępy w na TV Time.

Sobotni piąteczek

Om nom nom

Na szczęście w tygodniu także znalazłam chwilę na miłe spotkania. Udało mi się umówić z moimi „psiapsiami” – z tego miejsca Was dziewczynki serdecznie pozdrawiam! Poszłyśmy standardowo na pyszne jedzonko, tym razem do 7street w warszawskim Wawrze. Dlaczego? Bo zawsze znajdziemy tam coś dla siebie. Ja osobiście najbardziej polecam ich burgery, bo każdy jeden smakuje obłędnie.

Sobotni piąteczek

Mamy za sobą też ostatnią już wizytę u weterynarza z naszym kotełem. Ostatecznie potwierdziliśmy, że wszystko jest w porządku. Wyniki badań są niemal perfekcyjne, a dziąsła po wyrwaniu kiełka bardzo ładnie się zagoiły. Także w końcu możemy odetchnąć spokojnie i nie martwić się o naszych puchatych przyjaciół. Creepy dał nam w kość w ostatnich miesiącach, więc mam nadzieję, że teraz sam potrzebuje odpoczynku.

Sobotni piąteczek

Na koniec jeszcze dwa zdjęcia z mojego krótkiego spaceru przed pracą. Lubię czasem wykorzystać ładną pogodę. Zwłaszcza, kiedy nie pada. Bo mimo mojego uwielbienia do deszczu, siedzenie później przez osiem godzin w redakcji w mokrym ubraniu nie należy do najprzyjemniejszej rzeczy pod słońcem.

Co na Tosiakowie?

Na Tosiakowie nie działo się zbyt wiele. Na blogu pokazałam Wam moją listę najlepszych seriali na długie jesienne wieczory, a na kanale na YouTube zaprosiłam Was do wspólnego planowania dnia. Mam jednak nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie.


Dajcie koniecznie znać, jak Wam minął ostatni tydzień! Kojarzycie w ogóle Niewidzialną Wystawę? I co sądzicie o nowym Thorze?

Comments are closed.